Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Kasiu no to całkiem niezłe reformy poczyniłaś wesoły Metoda małych kroczków jest też skuteczna.
Ja się też nie zamierzam wyrzec dożywotnio np. serów żółtych czy pleśniowych. Teraz, kiedy jeszcze wagę redukuję, wywalam z menu wszytko, co niepotrzebnie nabija kalorie. Potem od czasu do czasu będę sobie podjadać jakieś pyszności wchodzące w bioderka, ale tylko w ilościach, które nie spowodują kolejnej katastrofy wagi ciężkiej wesoły
Justynko różyczko no jasne, że dasz radę! Przecież tylu się udało. Ty masz dodatkową motywację czyli poprawę stanu zdrowia, a to najważniejsza sprawa. Moja pani kardiolog powiedziała : "niech się pani odchudza, póki hormony grają, bo potem będzie trudniej". A Ty młodsza ode mnie jesteś kilka latek wesoły



  PRZEJDŹ NA FORUM