survivor26 pisze: Syringa pisze: Psychiatry! Matko! 
Matka Twoja jest na emeryturze, dość się w życiu z szaleńcami naużerała, żebyś ją jeszcze angażowała A widzę, że tu prawowity małżonek dogorywa na obczyźnie na katar, a żona wyrodna po forach się z absztyfikantami obnosi 
Dobra, na emeryturze czy nie, ale w nagłych wypadkach w końcu lekarz ma obowiązek ratować poszkodowanych, zwłaszcza jeśli przez kolegow po fachu!
Małzonek prawowity zna swoją pozycję w chronologii zdarzeń i nie robi problemów tam, gdzie ich nie ma, taka filozofia. To tak ogólnie. A szczegóły z dzisiaj sa takie, że podczas pierwszej z dwóch dzisiejszych rozmów telefonicznych ustaliliśmy z małżonkiem, że jednak nie chcę, by umarł na te infekcję, ktora go zgnębiła, bo kompletnie nie odpowiada mi rola wdowy, zwłaszcza teraz. W końcu jak juz zostac wdowa, to za młodu, gdy jeszcze wigor i inne artybuty w pełni, a nie jak juz niewiadomo, na ile jeszcze ich wystarczy... Absztyfikant natomiast odwrotnie, miałby nadzieję ale usłyszawszy, że to tylko jakis wirus i jakas bakteria, co sie podłączyła korzystając z okazji (oportunistyczna znaczy, nie żeby robiła komus aluzje złośliwe ), to sie rozczarował. Za to źle zrozumiał moja potrzebę mentalnego wsparcia w moich problemach zdrowotnych i nie ten bujny element swojej bujnej osobowości puścił w ruch, o ktory mi szło w chwili słabości... Awantura jak sie patrzy, bo mój stosunek ( ) do lekarzy jest skomplikowany.
Ech, gdyby nie psy na utrzymaniu i tych kilku facetów, to bym sie chyba rzuciła pod pociąg czy coś 
|