Dzień dobry! Łeb mnie nap*** bo migreną tego nazwać nie można, chyba znowu coś w zatokach siedzi Ale kawę chętnie wezmę, bo dobudzić przed końmi się muszę, a jeszcze jakieś zakupy zrobić by trzeba, żeby potem móc zakopać się w domu i nie wychodzić do poniedziałku No oczywiście gdybym miała taką spiżarnię jak Justynka, to bm do marca nie musiała domu opuszczać, ale jak się nie chciało zakładać warzywnika, to się ma  |