Rozmowy przy kawie (32)
Bea, tańczył 4 lata, dobrze się bawił i o to chodziło. Przy okazji zastawił półki pucharami, medalami i też chodziło o większą pewność siebie, o ruch, który na lekcjach wf nie zawsze jest ok.
Nigdy nie był motywowany do wejścia na szczyt, choć oczywiste, że w zespole zawsze jest rywalizacja.
W tym roku sam zrezygnował na rzecz kółka plastycznego. Zaczął interesować się rzeżbą, jego dziadek był rzeżbiarzem. Od zawsze robił modele, repliki, więc i kółko modelarskie.
No i mam nadzieję, że za kilka lat zatańczy z jakąś piękną, młodą damą , nie tylko " na wycieraczki ".
Nie pamiętam, kto powiedział, żeby dbać o rozwój fizyczny dziecka na równi z umysłowym, a nawet bardziej.
Bo wiedzę można uzupełnić zawsze a braki w " fizyczności " raczej nie.
Ani syna ani wnuka nie zmuszam do dziedzin, w których nigdy nie będą dobrzy mimo ogromu pracy. Z tego tylko zawiść i frustracja. Ale zawsze trzeba poznawać nowe i wybrać coś dla siebie.
Tak jak babcia. Na stare lata przekonała się, że lubi babrać się w ziemi.
pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM