Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
To ja jestem takim przypadkiem, o którym Ewo piszesz. Jedząc (jak dla mnie to właściwie skubiąc) posiłki 5 razy dziennie w ilościach "przepisowych" typu jedna kromka chrupkiego pieczywa z plasterkiem chudej wędliny na śniadanie, 100 g mięsa na obiad, odliczałam minuty do kolejnego posiłku, ciągle myślałam o jedzeniu. Takie porcje zaostrzały tylko mój apetyt i posiłek nagle się kończył, właściwie zanim się w moim odczuciu zaczął. Wersja dla mnie to trzy razy dziennie, za to obficiej i do syta. Tak jest dobrze.


  PRZEJDŹ NA FORUM