Rozmowy przy kawie (32)
    Syringa pisze:



    Matko moja, wybacz śmiałość, ale zła diagnoza. Nie jest dobrze. Nie jest, kurka, dobrze! Jest źle. Mam ataki intelektualnej histerii. Mam depresję ogrodniczą. Tracę nadzieję na uratowanie świata oraz ogólne zamiłowanie do niego. Ciemność ogarnęła moja duszę.

    pan zielony pan zielony


A czegóż Ty się kłócisz? Skoro matka i fachowiec w jednym Ci mówią, ze jest dobrze, to jestaniołek Skoro tak Ci się ulewa, że piszesz nie tylko zawodowo, ale i nasze skromne grono zaszczycasz, to już jest nieźle, czyż nie?aniołek

Ja czasopism wnętrzarskich nie kupuję ze względów oszczędnościowych, za to namiętnie obserwuję różne strony/blogi wnętrzarskie, bo tak jak Justynka mogę podpatrzeć jakiś fajny pomysł. I nawet jeśli ów pomysł wjechał do danego wnętrza na ramionach dekoratora przed sesją, to cóż mi za różnica? A najbardziej lubię blogi z przeróbkami mebli - wiadomo, ze wiele z nich prowadzą profesjonaliści i moja przeróbka bedzie wyglądać jak praca mało zdolnego 3-latka przy ich, ale sama zabawa w trakcie roboty warta jest tego, żeby próbować aniołek Natomiast też mam swoją piętę achillesową, czyli blogi o renowacji starych domów - nie to, że zazdroszczę ich właścicielom, ale do szewskiej pasji doprowadza mnie pomijanie w nich kompletnie informacji życiowo-finansowych i zamieszczanie info typu "A w zeszły weekend wpadliśmy na dwa dni do naszej chałupki i samodzielnie wymieniliśmy stropy i poszycie dachowe na XV-wieczną dachówkę w stanie idealnym, którą przypadkowo znaleźliśmy przy drodze gminnej. A w trakcie przerwy na lunch wyskoczyliśmy na grzyby i pod dużym dębem natrafiliśmy na kolekcję kafli miśnieńskich, tośmy wieczorem po robocie wybudowali piec", podczas gdy w wielu przypadkach owe zmiany zostały wykonane przez ekipę, a materiały kupione za ciężkie pieniądze. Nie widzę powodu, żeby nie pisać, że tak mamy środki, żeby sobie zabytkowy dom zrobić na wysoki połysk, a wprowadzanie w błąd czytelników, że każdy tak może i nic tylko ruszać w teren, kupować zrujnowane domy i wieczorami po pracy w miesiąc je wykończyć do stanu developerskiego jest nie fair. A wielu ludzi w to wierzy, mam trochę dalszych znajomych, którzy nie mogli wyjść z zniesmaczonego zdumienia, że po roku mieszkania w naszej ruince nie zapraszamy ich na te nasze wyszykowane salony z kominkiem i skórami leopardów i widać potwornie leniwi jesteśmy, że się tak z remontem grzebiemy taki dziwny


  PRZEJDŹ NA FORUM