Rozmowy przy kawie (32)
W nocy obudziła mnie szefowa, że źle się czuje, jest na tyle kontaktowa, że sama zadzwoniła po pielęgniarza, ja natomiast zwróciłam uwagę na rurkę, gzie widać było jak poszedł skrzep, a potem już czysta rurka była, więc w brzuchu coś musiało się dziać. Pielęgniarz nie dawał sobie sam rady zadzwonił po lekarza, który zaraz był u nas, ale razem z lekarzem przyjechała też psycholożka i wszyscy koło szefowej się kręcili, ja nie wiem, co robili, nie zaglądam do sypialni, ale akcja trwała 2 godziny, potem szefowa usnęła, ja też.
Rano po śniadaniu przyszła psycholożka, potem przyjechała córka. Psycholożka długo z szefową rozmawiała, bo zaraz potem sama wstała i przyszła do kuchni zapytać się mnie, ile mamy nóżek na obiad, bo przyjedzie dzisiaj syn i żeby starczyło dla wszystkich, jeszcze kobieta się martwi, o jedzenie i czy mam wszystko w domu, jak nie to mam dokupić. Nie dawno przyjechał pielęgniarz i dowiózł jakąś pompę, chyba do podawania większej ilości leku przeciwbólowego, chyba szefowej wieczorem to założą, tego nie wiem ;:185
To jest straszne, że kobieta wie, że płomyk jej gaśnie........ smutny


Do dupy z tym wszystkimsmutny


  PRZEJDŹ NA FORUM