Rozmowy przy kawie (32)
Dobry wieczór.
Jem właśnie surówkę z własnej ukiszonej kapusty. Myślę, jak inaczej dziś My, osoby, które świadomie wybrały wieś na miejsce stałego zamieszkania postrzegamy sposób życia na owej wsi.
Kiedyś dla większości prawdziwych wiejskich gospodyń takie produkty jak masło, ser czy chleb to nie były jakieś tam cymesy tylko konieczna ciężka praca. Jeśli robimy coś dla przyjemności od czasu do czasu to to lubimy ale gdy przez lat kilkadziesiąt, co tydzień trzeba wyrobić i upiec z 10 bochenków chleba (tak robiła moja babcia), to możliwość zakupu przemysłowego chleba witamy z radością. Wychowałam się na prawdziwej wsi gdzie większość produktów spożywczych była robiona w domu. Nie dla przyjemności a z konieczności, bo sklep był marny a potem wcale go nie było. Babcia marzyła aby móc kupić chleb, masło, biały ser, makaron oczko. Jeszcze kiedy żyła, prosiliśmy Ją o zrobienie domowego makaronu do rosołu, pukała się w głowę mówiąc, że chyba by na głowę upadła i otwierała krajankę 4-jajeczną lol
Dlatego też nie mam kominka. Wieloletnia walka z zatkaną kuchnią węglową, otwarte palenisko, wynoszenie popiołu i ciągłe sprzątanie oczko poskutkowały tym, że o kominku myślałam ze wstrętem, ale u kogoś bardzo mi się podoba. Bardzo!
Basiu, bierz kozę!


  PRZEJDŹ NA FORUM