Rozmowy przy kawie (32)
U mnie z choinką zawsze był problem. Tam gdzie było miejsce, wyglądała żle. Przesuwanie, kombinowanie, , choinka miała się dobrze, domownicy ściśnięci.
Moje dziecko miało fazę na wielką ozdobność drzewka, " dowieszał " też swoje dzieła i inne ozdoby wątpliwej urody. No ale choinka dla dziecka nie dla mnie.
L. najchętniej widziałby drzewko obwieszone suchą kiełbaską, pierożkami z kapustą i grzybami, pakiecikami z sałatką i łańcuchem ze smażonych rybek.
Odkąd dziecko się zestarzało, a dziecko dziecka znastolatkowało, choinkę mają u siebie na górze, ja ozdabiam dom . Przy dwóch psach i kocie konieczne było wieszanie choinki na haku wbitym w belki sufitowe i mocne obciążenie dołu. No i nikt nie chciał jej rozebrać, wynieść, pociąć i spalić. Baśka, bierz kozę.


  PRZEJDŹ NA FORUM