Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Pat, o zawijaniu fałdek w spodnie świetnie na swoim blogu pisała Matkajedyna. Jakie to prawdziwe.
Zuziu, widocznie tu jest tak zwany pies pogrzebany. Widać dwie ciąże rozklepały Matkę Polkę. Pięknie napisałaś, że my nie plastikowe lale.
Tragedii wprawdzie według mnie nie ma, ale fakt wiotczenia i zwisania pod wpływem chudnięcia w pewnym wieku (przynajmniej u niektórych) uważałam za wart wspomnienia, dlatego napisałam, co napisałam na podstawie swojego przypadku. Miałam rozmiar raczej L niż M (jakoś tak wypadało raczej 40 niż 38), teraz 36 powyżej pasa, 38 na tyłku. 165 cm wzrostu, waga 57 kg (docelowo 55 kg albo żeby w ogóle tę piątkę z przodu utrzymać). Ty Zuziu wydaje mi się, że jesteś wyższa więc rozmiar, który teraz nosisz to już jest super jak dla mnie. I masz zamiar jeszcze dalej tak chuść?
P.S. a jeszcze co do zwisów, to na twarzy też mi wisi. Te chomiki. O ile figura (w ubraniu) wygląda nieco lepiej, to z twarzy lat przybyło. I na tym kończę wynurzenia na mało interesujący temat zwisów i obwisów mych.


  PRZEJDŹ NA FORUM