Rozmowy przy kawie (31)
No jestem znów.
Już pisze co jest.
Może ktoś coś , bo już zaczynam głupieć , czy organizm mi zwariował , czy ja na śmietnik się nadaję.
Ciągle mnie wszystko boli, w sensie takim jak człowiek ma początki grypy i mięśnie tak bolą, boli głowa i tak zamula straszecznie. To tak już chyba ze 2 tygodnie ciągnę. Wieczorem, kiedy mogła bym cokolwiek jeszcze zrobić , nie mam kompletnie siły plus boląca głowa. Ostatnio tak, że tabletki łykam. Kiedy zaczynam nacierać bolące mięśnie to trochę odpuszcza. Nie mam też psychicznie motywacji. Jak by mi ktoś balon spuścił. Wszystko leży. Marazm totalny. Ostatnio pobiłam rekord i po prostu przesiedziałam sobotę tępo patrząc w co się dało. Wściekła na siebie jestem, bo próbuję coś zacząć i zjazd w dół .
Może to jakieś kurka symptomy czegoś? No takich numerów to nigdy nie miałam. Zawsze miałam 1000 pomysłów na minutę, potem leciałam realizować. A teraz? Wszystko jak bym miała 1000 ale lat.
Biorę magnez, wit C , już nie wiem co więcej chyba cynk dorzucę . Normalnie fajter mi zdechł , jak te mrówki w zegarku normalnie.
Ma ktoś pomysł jak mnie w de kopnąć?


  PRZEJDŹ NA FORUM