Rozmowy przy kawie (31)
Żyję tyle lat i nigdy nie pisałam do ambasadora .zdziwiony
I pewnie już nie napiszę. pan zielony
Nawet gdybym napisała, on nie będzie chciał czytać.
Moja rehabilitacja w pewnym momencie przypominała tragifarsę.
Kładziono mnie na plecach, nogę w kostce mocowano do wysięgnika i ruszałam nią w prawo i w lewo.
Tak naprawde pokazywałam krocze osobie ćwiczącej face to face ze mną [ płci różnej ].
Potem na boczek a noga w przód i w tył. Dieta raczej mocno lekkostrawna , bo przy jakiejś wpadce rozmajtałabym te pierdżordżi na całą salę ćwiczeń.
Potem siad, ręka w pętlę i ruchy latarnika przy sztormie " stop ".
Wytrzymałam tydzień, potem sama się ćwiczyłam i katowałam.
Aha, jeszcze wkładałam kółka na kijek i odpowiednie bryły w odpowiednie otwory.
Wyrehabilitowana na maksa poszłam spokojnie do domu.
Nic nie sadzę. Kurierro jeszcze nie dojechał. diabeł
Może " wyprowadził z firmy " i sadzi u siebie. zdziwiony


  PRZEJDŹ NA FORUM