Rozmowy przy kawie (31)
Nie, no ja to na pocieszenie wstawiłam właśnie - 100 lat temu połowa z nas niańczyłaby wnuki w wieku szkolnym, druga połowa dogorywałaby na wycugu u prawnuków, a nieliczne nasze kompostowe małolatki (w rozumieniu ZMPowskim wesoły ) zmierzałyby szybkim galopem ku wiekowi średniemu - a teraz wszystkie jesteśmy po prostu młode bardzo szczęśliwy Zresztą ja to na własnej rodzinie widzę: prababcię pamiętam jak przez mgłę, ale miała wówczas 70-tkę i uważałam, że jest w wieku Noego (inna sprawa, ze widziałam ją z perspektywy 2-latki), babcia miała, gdy się urodziłam, dokładnie tyle lat, ile ja teraz i uważałam ją zawsze za starszą panią, ale nie staruszkę, natomiast moja obecnie 62-letnia mama wydaje mi się kobietą w średnim wieku i wkurzam się, że robi z siebie starowinkę (ale ona też ma w głowie model sprzed pół wieku).


  PRZEJDŹ NA FORUM