| Kiedy zakwitną piwonie |
| Witajcie kochane Kompostowiczki i nasi mili rodzynkowie Kompostowicze! Wróciłam do Polski miesiąc temu, żyję, ale po przylocie jakoś tak było tyle samo spraw pilnych i zaległych, co i przygotowań i załatwiania różności przed wylotem. Wspomnę, że już w dniu przylotu do Polski, po wzięciu prysznica, kazałam się zawieźć na działkę, bo nie mogłam się doczekać widoku moich roślin. Wszystko oczywiście maksymalnie zapuszczone, mimo że M walczył tam trochę z chwastami, a kolega pomagał mu przywiązywać pomidory i usuwać im wilki. Jako, że tam w lecie padało nieraz i co drugi dzień, więc pomidory nie dotrwały do mojego powrotu, zaraza je zniszczyła. Ale mimo to M się nimi zachwycał, bo miał w bród pomidorów we wszelakich kształtach i kolorach. Obdzielał nimi kolegów z pracy. Ja za to jadłam pomidory mojej mamy. Teraz jednakowoż uziemiło mnie przeziębienie/wirus w domu, więc postaram się trochę zdjęć powrzucać i opisać co nieco. Małgosiu, bardzo mnie cieszy, że zainspirowały Cię nasze górki dyniowe. Elu, bardzo mi miło, że lubisz to czytać i oglądać. (Chociaż zdjęcia jakieś takie lekko rozmyte mi się tu wstawiają, a jak się na nie kliknie to na fotosiku pokazują się ostrzejsze. Nie wiem, dlaczego?) Kurczę, mój nowy (ale jednak tani) aparat nie oddaje tak dobrze kolorów, jak ten stary. Hmmm, szkoda. Ma za to duży zoom. W rezultacie robię zdjęcia raz jednym, raz drugim. Ale i tak obydwa mają problem z prawdziwym oddaniem kolorów typu: buraczkowa piwonia, albo płatki róż w odcieniu magenta. Justynko, dziękuję za miłe słowa! Koty pozdrowione i pogłaskane. A jak się sprawdziła róża i jaśmin w fermentowanej herbatce? Ja nie mogę się doczekać, aż urosną mi wielkie krzewy lilaków, żeby móc z nich fermentować kwiaty - właśnie taki fajny karmelowy aromat mają. A z dzikiego bzu nie robiłam. Zasuszyłam go na napary pomagające w przeziębieniach. |