Rozmowy przy kawie (30)
Witajcie rześko - u mnie +3. Klątwa św. Franciszka wisi nade mną i nie odpuszcza. Pisałam wczoraj, że postanowiliśmy zostawić u siebie matkę z kociakiem, jakie znaleźliśmy miesiąc temu (23.08)w lesie. Dzisiaj (23.09)- ta daam - obok naszego wjazdu siedzi na murku kocię może miesięczne (jak 2/3 mojej dłoni) i płacze wniebogłosy. No oczywiście że ogarnęłam - karma + ciepły kącik - i pognałam do pracy. Później się tym pomartwię. Ale chyba 23.10, 23.11 itp. nie będę wychodzić z domu.Po drodze podwiozłam jeszcze autostopowicza, który zaspał na autobus do szkoły. Chłopak mówił tak wolno i niewyraźnie, że początkowo myślałam, że coś brał. Później sam mi powiedział, że bierze leki na schizofrenię i tak go przymulają, ale musi, żeby nie chorować. Biedny, miał może z 18 lat, a już z takim obciążeniem. Ale cieszył się, że go podwiozłam, bo stwierdził, że mama będzie mniej zła, że zaspał, skoro do szkoły się nie spóźni.
I tyle porannych przygód. Miłego dnia wszystkim - toż to piąteeeeek bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM