Zacznę od konca i bez zbędnych wstępów - kufer - produkcji niemieckiej, przywieziony ze Lwowa, kwintesencja pokręconych losów mieszkańców Dolnego Śląska - jest piękny, zdjęcia nie są w stanie tego pokazać - będę próbować usunąć z niego farbę olejną, a jak się nie da to przemaluję - wnętrza nie dotykam, jest doskonale zachowane i barbarzyństwem byłoby je niszczyć:




Lalki, na razie na górze usadowione na łóżku, docelowo wylądują w różnych miejscach domu:

I narzuta - w moich kolorach i idealnie pasująca na nasze przepastne łoże małżeńskie

I jeszcze gigantyczna hoja - już się boję, że zmarnuję, więc chodzę do niej kilka razy dziennie i głaszcząc czule powtarzam, że musi żyć 

A skoro o łazience i prezentach mowa, to....takie cudo - wygodne i w jedynym słusznym kolorze dostałam od Zuzi:

Zanim zaczniecie zgadywać, to ja może od razu wyjaśnię, że jest to zagłówek dla kobiety luksusowej relaksującej się w wannie (po zamknięciu dzieci w komórce )
A że ostatnio dostaję kupę niezasłużonych prezentów, to cdn wkrótce  |