Rozmowy przy kawie (30)
Bogusiu, jak się sam nacieszy, to potem i Tobie pozwoli...Niech trochę ochłonie. Fajny miałaś pomysłlol.

Asiu, trochę mi łatwiej z tym odnawianiem, bo G. znający się. I pomaga, a nieraz przejmuje. Sprzętu żadne wielkiego nie mamy (kupiłam szlifierkę za 120zł), bywało że i skalpelem musiałam drapać jakieś drobiazgi. Zacznij od jakiegoś maleństwa: zydelek, półeczka-nie potrzeba tyle czasu, nakładu pracy, no i szybko spektakularne zmiany. To motywuje. Dla mnie już sam wybór farb, obmyślanie koncepcji daje taki dreszczyk...No i sama dosyć jednak żmudna praca-uspokaja głowę.

Pati, mówiłam, że z tymi imprezami to otworzy ł się worek...Fajnie. Niech baby szaleją, a ty odsapniesz (przynajmniej psychicznie)i uspokoisz skołatane matczyne serducho.


  PRZEJDŹ NA FORUM