Prace renowatorskie
Drugie (albo i trzecie) życie przedmiotów
Ilonko, pięknie i profesjonalnie.zdziwiony
Mój jedyny w życiu zryw tego typu , to porwanie się na zmianę tapicerki na tzw. wersalce i dwóch fotelach , w latach 80-tych.
Zacznę od tego, że kupowało sie to, co " rzucili ", a nie to, co chciałoby się kupić.
Tym sposobem zostałam właścicielką zestawu w kolorze tabaczkowym, jak pisało na metkach, a tak naprawdę w kolorze sr.....ym.
Można było przykryć to cudo, ale narzuty też były wstrętne.
Kupiłam grube, lniane płótno i żyłkę wedkarską. Igły chirurgiczne z pracy, 3 dni wolnego, bez męża , któremu wszystko jedno, i dawaj.
Tylko kładłam nową warstwę na tę tabaczkową. Schody, schody, schody. Po 2 godzinach wygibasów, padania na kolana, leżenia bokiem na podłodze , zrozumiałam, po co tapicerowi wielki stół.
Pracę skończyłam na czas, zestaw upodobnił się do ekskluzywnego w owych czasach Kon-Tiki. Nigdy więcej.
Miewam ochotę na zmianę tapicerki, przy zwierzętach nawet miewam wewnętrzny nakaz, ale mam już pana, który robi to za mnie. Dlatego bardzo Was podziwiam.pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM