Rozmowy przy kawie (29)
Tęsknilismy bardzo! Jednakże wiedzieliśmy, że jesteś zawalona pilnymi obowiązkami, zapowiadałaś, więc w pokorze czekaliśmy. Tak. Tak było.




Matko, właśnie! Dlaczego ci techniczni faceci sa tacy nietechniczni?! Mój małż to samo. Niby techniczny facet, umie zrobić dużo technicznych rzeczy, dużo rzeczy naprawić, ale jeśli chodzi o porządek w narzędziach i , nazwijmy to, logikę korzystania z narzędzi i w ogóle logikę tych technicznych czynności, to zachowuje sie jak dziecko opóźnione w rozwoju, no serio. Możnaby przypuszczać, że skoro facet potrafi te wszystkie rzeczy robić, potrafi używać tych wszystkich narzędzi, to nie będzie sobie paprał roboty np. używaniem sekatorka żony. To przeciez ani logiczne ani techniczne, ani wygodne, ani czort wie, co jeszcze diabeł No, ale jak po pierwsze swoich narzędzi nie może znaleźć, bo ma bajzel jak stąd do Władywostoku, a po drugie nie chce mu sie pomyśleć, to łapie to, co jest dostępne i działa doraźnie, aby tylko rozwiązać bieżący problem, który widzi. Innych "tematów" w tym momencie nie widzi, np. nie widzi tego, że sekator do roślin nie jest jego narzędziem, więc powinien trzymać od niego ręce z daleka, nie widzi, że sekator nie jest odpowiednim narzędziem do cięcia drutu i zniszczy go, nie widzi, że naprawiając jedną rzecz jednocześnie niszczy drugą, więc bilans jego "zasług" wychodzi wciąż na zero... pan zielony A żona czepia sie go oczywiście bez powodu pan zielony
U mnie po kilku bardzo dobitnych rozmowach o używaniu moich narzędzi do innych celów, jest mniej więcej spokój, ale i tak nie wolno mi tracić czujności, bo tu nie ma nadziei. Nie mowiąc o tym, że nieodpowiednie używanie moich narzędzi, to nie sa jedyne tego typu numery. Inne to np. łapanie pierwszego z brzegu ręcznika czy ścierki do wycierania smaru, oleju itp pan zielony



  PRZEJDŹ NA FORUM