Rozmowy przy kawie (29)
Bywa jeszcze inaczej... Co znaczy jakikolwiek dyplom, gdy sie straci pamięć..? zakręcony Mój przypadek nie jest częsty, ale jak widać, możliwy. Wyobraźmy sobie, co by było, gdybym była z zawodu... no np. właśnie chirurgiem... eh albo farmaceutą, albo inżynierem budowy mostów wykrzyknik Co znaczyłby dyplom w tych profesjach, gdyby człowiek nie pamietał tego, czego sie nauczył. A najgorsze, że na początku sie tego nie rozumie, nie widzi sie, co sie zaczyna dziać, początkowo zamienia sie słowa, myli nazwy, myli kolejność czynności itp... Wyobraźmy sobie, że cos takiego przytrafia sie chirurgowi albo farmaceucie w aptece...
Mozna powiedzieć, że to kuriozum, mój przypadek jest absolutnie wyjątkowy i normalnie takich osób sie nie spotyka w życiu. Nieprawda, okazuje się. W poczekalni u swojego lekarza spotkałam faceta, który pracuje w pewnej technicznej branży i mówił, jak pewnego dnia przeraził sie w pracy, bo nagle zrozumiał, że stoi i nie wie, co ma dalej robić, pustka w głowie...
To oczywiście nie była odpowiedź na to, co Mesiu pisałaś, tylko pociągnięcie tego tematu w inna stronę. Po prostu ja mam jeszcze inne doświadczenia i wiem, że dyplomy i wiedza która poświadczają(słusznie lub nie) nie sa takim pewnikiem, jak mi sie kiedys wydzawało. Oczywiście dla większości osób ten punkt widzenia nigdy nie nabierze znaczenia, na całe szczęście dla nich i dla pozostałych.



Myszy. Myszy nie sa brzydkie, sa ślicznymi malutkimi zwierzątkami, ale są obrzydliwe, bo zostawiaja wszędzie swoje odchody, i suche i mokre. Dzień musze zaczynać od szorowania i dezynfekcji blatów w kuchni. Zanim nastawie czajnik i zrobie sobie kawę, musze wszystko czyścić, bo przeciez wiadomo, że mysie odchody sa dośc niebezpieczne, myszy moga przenosic pare paskudnych patogenów... No i ten zapaszek... diabeł





  PRZEJDŹ NA FORUM