Rozmowy przy kawie (29)
U mnie myszy nie mają najmniejszych szans przy takiej ilości kotów, ale żabę kiedyś pod meblami znalazłam, żywą. Co zaś do myszy, to przypomniały mi się czasy dzieciństwa, kiedy moja babcia na siłę ciagała mnie do kościoła, strasznie się nudziłam zawstydzony, ale kościół był zamyszony i bardzo lubiłam obserwować jak biegały sobie one po obrusach bocznych ołtarzy, po kwiatach, wcale się nie bały, ani zawodzenia ludzi, ani organów, takie bardziej kościelne te myszy były.


  PRZEJDŹ NA FORUM