Rozmowy przy kawie (29)
No to może nie kuna, mieszkał kiedyś borsuk pod wielką kupą gałezi, gdy kupiliśmy to szajse. Gdy zaczął się ruch, wyprowadził się. Jest jakiś pracownik Zoo w Warszawie, który specjalizuje się w odłowie kun. I on też pisał o odchodach. Podobno ludzie zgłaszają się po odchody lwów czy tygrysów . No ale u mnie dwa psy, więc teren jakby wysycony tym towarem.
Noż nie pojadę do Warszawy po tygrysie... Jestem ekscentryczna ale nie aż tak. I co powiem Lechowi, jadę po g... tygrysa ?


  PRZEJDŹ NA FORUM