Rozmowy przy kawie (29)
Ewo M, przecież to normalne. Mieszkam w swoich okolicach 24 lata, jeżdżę do tego samego lasu , kiedy towarzyszący mi ludzie gdzieś się " rozlezą ", łażę wzdłuż torów, dla przyzwoitości ukryta w lesie. W jedną stronę do przejazdu, potem z powrotem do drugiego. I tak 3-4 godziny, aż się " zagrzybią " i wrócą.
A u ludzi nigdy nie pamiętam, gdzie są drzwi wyjściowe i wchodzę do kibla. U Małgosi wychodziłam do ogrodu przez łazienkę, kilka razy jak ostatni debil. Tak mam. Kiedy jestem w obcym mieście rejestruję charakterysyczne punkty widokowe, bo zawsze wracam nie w te stronę. Autobusy i tramwaje, to samo. Nigdy nie wiem, jaki jest kierunek jazdy. Mam tak od zawsze. Mój mąż jedzie samochodem w obcym mieście, i o ile nic nie dobudowali czy przebudowali, po roku, dwóch pamięta trasę, ja za cholerę.diabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM