Rozmowy przy kawie (29)
Bea, pisałam kiedyś o wiosennej akcji szczepienia wiejskich psów. Przyjeżdża technik weterynarii z rejonu [ znam twarz ], wchodzi na podwórko, gdzie trzy psy w szałasach skleconych z desek i papy, prażą się w słońcu, na łańcuchach pół metra. Szczepi, odjeżdża.Myślę sobie, no to się zacznie. Nic, żadnej akcji, reakcji itp.
Po co komu trzy psy, jeżeli majątek ruchomy to stare gacie wędrujące z właścicielem na piwo, a nieruchomy, to zalkoholizowana, nieruchoma gęba. Psy żywią się powietrzem, tłuką pustymi miskami , nie mają wody, załatwiają się obok tych pseudobud. Gospodarz pełną gębą. Wtedy dostało mi się od dziewczyn, że piszę nieprawdę, że tak nie jest. Byłaś, widziałaś te zabudowania i psy. Puste klepisko, rozwalający się dom , trzy psy i kilkanaście kotów.


  PRZEJDŹ NA FORUM