| Rozmowy przy kawie (29) |
EwaM pisze: Bry. Syringa pisze: Pati, nie ubrudzić się? U mnie niewykonalne! U mnie nie ma takiej opcji, żebym sie nie ubrudziła w domu czy zwłaszcza w ogrodzie. Ja gdy wyjeżdżam z domu, przebieram sie przed samym wyjściem, i gdy wracam tez od razu przebieram się w ciuchy "domowe" lub robocze. Ewuś, powiem Ci, że ja w tej właśnie chwili siedze przed kompem cała ładna Czyli: prosze podziwiać i doceniać, jaka elegancka dziś (blondynka) wieczorową porą Byłam na "łajzach", czyli włóczyłam sie z psami. Psiaki zadowolone, bo dawno aż takiego rozbudowanego programu szwendania sie po drogach i lasach do nocy nie miały. Byłam w kilku miejscach, a na zakończenie pojechałam na taką wielka polane, z której jest fajny widok, także gdy juz ciemno. Połaziłabym jeszcze, psiaki też, ale jednak durna stopa zaczęła sie odzywać Gdy doszliśmy do auta, dałam psiakom wode, bo tam akurat nie ma żadnego strumienia, nabiegały sie, więc wyżłopały do spółki całą miskę. Wcześniej piły ze strumienia, ale potem jeszcze dużo biegały. A ja cała zadowolona wypiłam sobie kawe zbożowa, którą zrobiłam sobie do kubka termicznego. Tak mi było miło ją pić w tym lesie po ciemku, tak mi sie przypomniał wyjazd... No trudno, trza było wracać, zapakowałam psiaki, wsiadłam i pojechałam. Blisko domu cos mnie zastanowilo... Czemu mi tak serce wali? Dziwne... Myśle, myślę... i juz wiem. A niech to! To nie była Inka tylko prawdziwa kawa Ale mi pikawa zasuwa |