Wiejski eksperyment Pat - konfrontacji marzeń z realiami cd. :)
A zatem, obiecałam sobie, że zawlokę rodzinę na Śnieżkę i słowa dotrzymałam. Zawlokę dość dobrze oddaje początkowy entuzjazm zwłaszcza bab, ale potem trochę się rozkręciły w kolejce, natomiast mojego zachwytu górami jeszcze zdecydowanie nie podzielają…podobnie jak R., który choć spolegliwy, to jednak niezmiennie uważa, że miejsce, do którego nie można dojechać autem nie jest warte odwiedzenia i jakoś nie może odnaleźć radości w umordowaniu się w celu wejścia na górę, na której nic nie ma…zasadniczo zatem najlepiej byłoby, gdybym na Śnieżkę pojechała sama, niestety paniczny strach przed jeżdżeniem po górach mi to uniemożliwił (co każe rozszerzyć potencjalne poszukiwania przydatnego kochanka, nie tylko o opcję robotności, ale i umiejętności jeżdżenia po górach i bocznych drogach jęzor )
Niemniej marudząc umiarkowanie na wycieczkę dali się zabrać, a już sama droga do Pecu bardzo piękna, po czeskiej stronie chyba nawet bardziej niż po polskiej, bo odnoszę wrażenie, że tam jakoś w lepszym stanie przetrwały zabytki architektury sudeckiej:







choć zdarzają się wstrząsające transformacje:



czy też dzieła socrealizmu:



ale i tak nie dorównują upiornie kiczowatym rozmachem hotelowi Gołębiewski wysadzonemu wbrew zasadom planowania przestrzennego, przepisom a przede wszystkim dobremu smakowi w Karpaczu i istotnie psującemu widoki z gór:




Na miejscu zdecydowanie lepiej niż w Karpaczu, też sporo ludzi, ale nie takie dzikie tłumy i oczekiwanie na gondolę zaledwie 0,5-godzinne, choć niektórzy i tak uznali je za wyczerpujące:



Sama gondola też do wytrzymania mimo mojego lęku przestrzeni, choć chwilami bardzo stromo wspinająca się pod górę, czego zdjęcia nie do końca oddają:











Mimo to warto, bo na mocno zatłoczonym szczycie widoki jeszcze piękniejsze, a dziś niebo było klarownie czyste i gdyby nie inwersja, czyli wał chmur spowijający tereny poniżej szczytu, warunki do robienia zdjęć byłyby wymarzone:









Strasznie mnie ciągnie pochodzić po górach, ale jak na razie się nie da, to przynajmniej sobie popatrzę co jakiś czas wybierając się metodą na skróty wesoły Jeszcze marzy mi się dodreptać w tym roku z moimi marudami do Samotni i będę się czuła górsko spelniona na ten rok wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM