Rozmowy przy kawie (29)
Marysiu, no oczywiście, że spałam w samochodzie. Po to robiłam demolkę auta, żeby można było w nim spać! Wyszykowałam sobie bardzo wygodne posłanko, spało sie naprawde nieźle. Spałam dwa razy, raz przed zlotem i raz po. Miałam zamiar spać trzeci raz, ale tego popołudnia otrzymałam propozycje nie do odrzucenia. Normalnie takich propozycji sie nie przyjmuje, bo są ryzykowne, ale to była specyficzna sytuacja, człowiek łatwo poddał się bezwzględnej weryfikacji i skończyło sie na tym, żę nie spałam z samochodzie, tylko w domku nad jeziorem.
Samotnie podróżuje się bardzo przyjemnie, to daje poczucie wolności, robisz, co chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz, dosłownie. Nie mówię, że np. we dwoje podróżuje sie źle, czy, że czuje sie "zniewolona', gdy jade np. z mężem, wiadomo, że nie w tym rzecz. Chodzi o coś innego, o tę subtelną różnicę, którą sie jednak zdecydowanie odczuwa. Ja potrzebowałam jakiegoś samopotwierdzenia, że znów mogę, że znów dam radę, że znów jestem sobą (przynajmniej prawie jestem), że znów jestem wolna. Włóczyłam się z ogromną przyjemnością.
A co do spania w aucie i strachu. Nie, nie bałam się, gdybym sie bała, nie robiłam tego, ale też nie jestem całkiem bezrozumna i oczywiście brałam pod uwage wszelkie mozliwe zagrożenia i starałam sie tak aranżować sobie te sytuacje, żeby ryzyko zmniejszyć do absolutnego minimum. Paradoksalnie najbezpieczniej jest na całkowitym odludziu. W bliskości miejscowości, letnisk czy parkingów jest duże ryzyko, że trafia sie ludzie i że mogą mieć złe zamiary. Najpierw znajdowałam sobie dobre miejsce, potem badałam teren, sprawdzałam w miare możliwości, czy w tym miejscu ktoś jeździ lub chodzi po zmierzchu lub wcześnie rano, jeśli nie, to mozna zanocować. Raczej nie należy jeść kolacji w miejscu spania, tylko wcześniej, w innym miejscu, czyli najpierw trzeba znaleźć miejsce do spania, zbadac teren, następnie odjechać, w innym miejscu przygotować posiłek, przygotować miejsce w aucie itp. Dopiero, gdy zapada zmierzch podjechać w tamto wybrane miejsce, na miejscu tylko sie umyć (oczywiście miałam miske i kanister z wodą) i położyć spać. Żadnego hałasowania, rozsiewania zapachów itp. (co prawda zapachy na odludziu to raczej mogłyby ściągnąc zwierzęta, nie ludzi, a drapieżników na tych terenach raczej niema, no, może wilki gdzieś tam są, w każdym razie nawet, gdy nie ma niedźwiedzi oczko to i tak lepiej uważać na rozsiewanie zapachów jedzenia). Raniutko, gdy robi sie jasno, szybko trzeba sie zwinąć z tego miejsca. Jeśli jest dostatecznie wcześnie, to ewentualnie można zrobić sobie kawę i śniadanie.
Prosta zasada, nikt cie nie zaczepi, jeśli nikt nie wie o twoim istnieniu.
Inna możliwość, to spanie w samochodzie na polu namiotowym/kampingu. Wygodne o tyle, że sa ogólnodostępne łazienki i kuchnia. Niewygodne o tyle, że trzeba jechać tam, gdzie jest kamping, a nie tam, gdzie sie ma akurat ochotę.


Olu, a wiesz, że myślałam o Tobie w Katowicach, ale nie było czasu na nic, wizyte miałam dość późno, gdy wyszłam z gabinetu, to trzeba było szybko wracać, więc juz nic nie "kombinowałam".


Matko, pamiętam, gdzie dom mój, pamiętam! Pamiętam, gdzie rodzinna uć i rodzinna giętarka do blachy! Szkoda, że daleko, ale jak tylko będzie okazja... bardzo szczęśliwy


Małgosiu, prawda, wrzesień czy październik bywają ciepłe i słoneczne. Z tym, że takie nocowanie w samochodzie to juz grubszego śpiworka by wymagało, bo nocami to i przymrozki moga być, nawet, gdy w dzień po kilkanaście stopni czy nawet po 20.
To nie jest wykluczone, ale ja jednak musze sie wziąć ostro za robotę. Chwilowo chyba nie będzie kolejnych wakacji, tylko walenie w klawiaturkę eh


Zuziu, moja inteligencja... lol No, oby mi jej wystarczyło do mojej pracy! Oby! wykrzyknik



(Tu chciałam podkreślić, że wszystko, co napisałam powyżej nie miało nigdy miejsca, nie złamałam żadnych przepisów, żaden strażnik leśny nigdy by mnie nie zastał śpiącej w lesie i w ogóle wszystko to, jak zawsze, jest czystą fantazją literacką pan zielony )





  PRZEJDŹ NA FORUM