Rozmowy przy kawie (29)
Witam we świąteczny poniedziałkowy poranek.

Nadszedł w moim ogródku ten dzień, kwiaty bez litości zostaną ścięte na wiązankę do poświęcenia.

A co do diety, przyznaję że po 40-stce jest trudniej. Po ciąży(kiedy wmawiano nam że powinnyśmy jeść za dwoje) została mi duża nadwaga. Przez kilka lat zmagania się przyszedł symboliczny "Nowy Rok" i postanowienie. Udało się. Lecz przez kilka następnych lat podskoczyła i chyba unormowała się. Najlepszym wskaźnikiem są ubrania w szafie, jeśli coś zaczyna niebezpiecznie opinać to sygnał do przystopowania. Życie na wsi bardzo pomaga, ciągła praca fizyczna.

Jest jeszcze takie dwa dni w miesiącu gdy chodzę wiecznie głodna, na nic nie mam specjalnie ochoty, brak uczucia sytości. I tak sobie myślę, że ludzie zmagający się z nadwagą mają tak stale. Bardzo im współczuje.


  PRZEJDŹ NA FORUM