Rozmowy przy kawie (29)
Co do wagi to ja uważam , że bardzo dużo ma do tego szybkie życie i stres np związany z pracą .
Ja np przy wzroście 164 cm ważyłam przed 20-dziestką od 52 do 59 kg . Po bardzo trudnej w utrzymaniu ciąży przybyło mi sporo . Po porodzie ważyłam 86 kg . Gdy po niecałych dwóch latach zaszłam w ciąże miałam wagę przed 60 kg i przybyło mi chyba 4 czy 5 kg tylko . Z ciążą było ok , ale miałam stres spowodowany małym wypadkiem samochodowym z mojej winy ...
Bałam się o dziecko , a że lekarz dziwił się , że nie przybywa mi na wadze to nie mówiłam nic ...
Przez kilka ładnych lat byłam "laską" , ale z czasem zaczęło mi przybywać . Po 4-5 latach po drugim porodzie ważyłam ciut po 70 . Praca zawodowa , gospodarstwo rolne i dorabianie na drugiej pracy ( w lesie z mężczyznami ) . Na wieczór czułam głód całej wilczej watahy . W pracy było coraz gorzej i coraz bardziej ciężko . Po 22 po powrocie mogłam wyżreć wszystko z lodówki czy z garnków !!!!
Doszłam do wagi 96 kg!!!!
Było to 3 lata temu , gdy miałam 39 lat . Wtedy zaświeciła mi się lampka kontrolna . Od października 2013 do lipca spadło mi 16 kg . Nie byłam na żadnej diecie tylko jadłam odrobinę mniej i po 22 kompletne nic . Byłam wtedy powszechnym obiektem zainteresowania bardzo szczęśliwy wszystkich znajomych .
Potem popadłam w jakiś pesymistyczny stan z powodu problemów . Doszły kłopoty ze zdrowiem , wędrówki po lekarzach , leki na sterydach i inne . Następne odkryto moje duże ciśnienie i znów leki i problem z ich dobraniem . a , że jestem nerwus i raptus to "odbijam' sobie w jedzeniu ...
Ale staram się jeść zdrowo . Dużo warzyw własnej produkcji i bardzo , ale to bardzo mało kupuję gotowców . Napoju w butelce czy kartonie trudno u mnie uświadczyć . Obecnie pilnuje wagi (oczywiście bez diety !) i spada mi znów jęzor.
Słodycze jem raz a porządnie .
I co najdziwniejsze nie wyglądam na swoją wagę. Zazwyczaj "na oko" dają mi 10 kg mniej . I tak jest w rzeczywistości . Znajome o mojej tuszy ważą mniej więcej te 10 kg mniej .
Dużo jeżdżę rowerem w wolnym czasie i pokonuję 15 ,20 a nawet40 km . Praca fizyczna nie jest mi straszna . Śmiejemy się nieraz , że nie jeden facet by s**ł i trawy się trzymał lol.

Mnie jeszcze prześladuje stres z dzieciństwa ( z czego zdaję sobie sprawę ), ale to już nie ten temat ...
Jem szybko i ciągle jestem w biegu i to też nie jest pozytywem .

I też często mówię , żę dobrze mieć więcej powierzchni erotycznej zakręconypan zielonyoczko


  PRZEJDŹ NA FORUM