Rozmowy przy kawie (29)
Marysiuewo z całym szacunkiem, ale nie zgadzam się na utrwalanie w świadomości społecznej mitu, jakoby jedzenie było faszerowane hormonami.
Wszelakie hormony są od lat zakazane,niedostępne na rynku leków weterynaryjnych stosowanych w hodowli, a żywność jest badana w tym kierunku. Hodowca złapany na stosowaniu substancji niedozwolonych ma na karku prokuratora nie mówiąc o konsekwencjach ekonomicznych dla siebie. Zresztą stosowanie substancji hormonalnych byłoby nieopłacalne, szybki wzrost brojlerów to skutek doboru ras, zapewnienie optymalnych warunków chowu, no i pasza stymulująca wzrost mięśni.
Oczywiście stosowane są w hodowli antybiotyki, jednak tylko i wyłącznie w celach leczniczych. Tu ważne są okresy karencji, ale zdarza się, że hodowcy nielegalnie stosują antybiotyki bez umiaru i bez nadzoru lekarsko-weterynaryjnego. Prowadzi to do rozwoju antybotykooporności, ale w tym "procederze' winni są także lekarze medycyny ludzkiej, którzy przepisują antybiotyki często zupełnie bez wyraźnego wskazania.
Nie twierdzę, że to co jest w sklepie to zawsze samo zdrowie, ale to raczej kwestia substancji zapobiegających psuciu się, poprawiających smak, zapach i kolor. No i trochę tego, co sprawia, że kupujemy nie do końca to, co chcemy: wodę wraz z glazurą na rybie, białko sojowe, gumę guar, jakieś spreparowane wodorosty, mnóstwo soli i cukru.
Trzeba niestety czytać etykiety i na tej podstawie dokonywać wyboru.


  PRZEJDŹ NA FORUM