Rozmowy przy kawie (28)
Zgrzeszyłam! Okrutnie zgrzeszyłam. Ależ ja jestem słaba moralnie i zepsuta! Jadłam twarożek z wiśniami. O, tak zawstydzony Jestem świeżo po lekturze opracowania "Jak powstawały kodeksy moralne". Wiadomo, że pierwotne zakazy w życiu grup plemiennych wzięły sie z rozróżniania żywności na korzystną i szkodliwą lub trującą. Np. trujące owoce stawały sie zakazane i wiedza o tym była przekazywana, stawała sie tradycją, wokół trującej rosliny narastały mity. I podobnie z roślinami korzystnymi, z czasem stawały sie "święte" w świadomości plemiennej. Potem zakazy i nakazy dotyczące jedzenia przeniesiono na inne zachowania w drodze powstawania tzw. nadbudowy kulturowej i oczywiście w drodze dbania o interesy podgrup plemiennych. Jednak pierwotnie ocenie podlegało właśnie jedzenie, to ono albo było wskazane albo zakazane. I pierwotnie to właśnie spożycie zakazanej rośliny było "niemoralne" w rozumieniu pierwotnych grup plemiennych. Czyli jedzenie żywności zakazanej jest niemoralne. Czyli jeśli zjadłam wiśnie, a są one dla mnie chwilowo zakazane, to zgrzeszyłam lol
Wiśni co prawda zjadłam mało, w takiej dawce nie zdołają mi zaszkodzić, ale i tak jestem taka nieczysta moralnie dzisiaj zakręcony lol lol
Innych grzechow dzis nie popełnię! ...bo nie mam okazji Znaczy... jakbym chciała, to byłaby okazja, żeby sie napić, bo jest, ale to nie byłby grzech, tylko szaleństwo, a to już co innego lol




  PRZEJDŹ NA FORUM