Rozmowy przy kawie (28)
No, właśnie takie mam odczucie, że może, Mesiu, za bardzo sie starasz..? I w dodatku przez to przyzwyczaiłaś rodzine, że im sie należy dogadzanie z Twojej strony... Jeszcze marudzą, że sałatka za mało kolorowa zakręcony Jakby mi ktos podstawiał pod nos, to bym była bardzo wdzięczna, że cos robi dla mnie, choć nie musi! Rozumiem, że gdy dzieci są małe, to jest konieczność, Ty miałas nie tak dawno małego wnuka pod opieką... No, ale on juz podrósł i aż takiej ścisłej opieki nie potrzebuje, a jak by musiał, to i sam juz potrafiłby coś prostego ugotować, a już z cała pewnościa potrafiłby zrobić kanapki... Nie mówiąc o reszcie rodziny, która jest dorosła przecież i skoro pracuje zawodowo i uprawia sporty, to raczej ma zdrowe ręce i coś zrobić w domu też może... Może nie moja sprawa, ale skoro tak sobie gadamy i skoro tak troszke sie skarżysz, że masz cały czas robotę, nie masz czasu dla siebie i jeszcze Cie nie doceniają - to sie odzywam ze swoimi wywodami... Może daj sobie luz, a od nich zacznij więcej wymagać..? Przynajmniej czasem, przynajmniej raz w tygodniu każ im zrobić pranie, obiad i inne rzeczy, które zawsze Ty robisz, a Ty w tym czasie zajmij sie sobą, choćby ogrodem, ale najlepiej zniknij z domu, pojedź gdzies, gdziekolwiek, jeśli tylko możesz... A jak wrócisz, to każ sobie podać obiad i pomarudź, że sałatka za mało kolorowa pan zielony ( A gdyby sie okazało, że obiadu nie zrobili, to zrób awanturę, że nawet raz w tygodniu durnego obiadu nie moga zrobić, choc Ty zawsze wszstko pod nos im codziennie podstawiasz... pan zielony i zobacz, jakie miny beda mieli)


  PRZEJDŹ NA FORUM