Rozmowy przy kawie (27)
Bea, dziecko, a Tyś z prawego łoża, a jakże. Tylko Tyś z lewego jajnika, z niego zawsze jakieś sprzyczne dzieci się rodzą. zdziwiony
Góry jak kunie, lubię patrzeć z daleka, podziwiam, ale żle się w nich czuję, znaczy w górach.
Z Krakowa rzut aktówką, jeżdziłam z mężem , on " szczytował ", ja kiblowałam na polance przy namiocie.
I szykowałam na chybotliwej kuchence danie dnia - mortadela jak schabowy . Dzieci nie wiedzą, co to mortadela i dobrze.I nie życzę.
Albo maślanka, taka z metalowej kany i świeże, pachnące kajzerki.
Przez 6 lat ciągnął mnie w te góry, jeżdziłam, cierpiałam, no ale byłam młoda, głupia i opętana.
A potem ja go wywlokłam nad morze i kwita. pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM