Rozmowy przy kawie (27)
    aguskag pisze:

    Wracając do kleszczy. Miałam z nimi spotkanie oko w oko ostatnio i to 3 razy. Wszystkie były tylko lekko przyczepione, ale mimo to wybrałam się do lekarza po antybiotyk. Antybiotyku nie dostałam, bo lekarz powiedział, że profilaktycznie nie dają.
    Mam obserwować i ewentualnie za 6 tygodni zrobić badania, gdyż od razu i tak żadne badania zakażenia nie wykażą.

    Ponadto lekarz twierdzi, że do zakażenia może dojść dopiero po ok 24h od wbicia. Podobne informacje wyczytałam w necie, tylko tam podają różnie różne źródła - od 10 - do 24h najwcześniej może wystąpić zakażenie, o ile w ogóle nastąpi.

    "Kleszcz wkuwa się w skórę człowieka i wytwarza w niej "rynienkę" tzw. hypostom, rodzaj "hydrantu" za pomocą którego opija się krwią człowieka. Opijając się naszą krwią często wymiotuje i może "wstrzyknąć drobnoustroje będące w jego przewodzie pokarmowym. Wytworzenie takiego "hydrantu" zajmuje kleszczowi jakiś czas - co najmniej naście godzin, niektórzy podają że nawet co najmniej 24 godz. Być może że też zależy to od grubości skóry, być może kleszcz jak szybko dostanie się np do pachwin, to taki "hydrant" wytwarza i w kilka godzin. Jeśli szybko zauważymy kleszcza i go usuniemy ze skory, to PCR z kleszcza może być dodatnie - ale kleszcz nas nie zdążył zarazić!!! NIE MA POWODU DO OBAW. "

    http://www.kleszcz-choroby.pl/borelioza-krok-po-kroku




Buchacha! Uchacha! diabeł

Pardon, Aga, to nie z Ciebie oczywiście sie śmieje, tylko z tych bzdur zakręcony Co za brednie! Niestety własnie takie bzdety wygłasza ministerstwo zdrowia i liczni lekarze pierwszego kontaktu, bo ministerstwo dało im takie wytyczne.
Po pierwsze nie tylko postać dorosła kleszcza może w ogóle przenosić choroby, ale równiez postacie pośrednie, czyli larwa i nimfa, a one żeruja inaczej. Inaczej, a mimo to także , a nawet podobno częściej zarażają.
To wiedza chyba sprzed trzydziestu lat, W tym czasie ILADS prowadziło badania i odkryło różne "ciekawe rzeczy", ale dla publicznej służby zdrowia uzyskana przez nich wiedza jest zwyczajnie niewygodna, bo kosztowna. Gdyby zastosowali sie do najnowszych wyników badań, musieliby na to duzo kasy wydać, a tego oczywiście żaden ubezpieczyciel nie chce. Proste. I tragiczne. No i oczywiście głoszą swoją "uspokajającą propagandę" właśnie w takim stylu, "kleszcz zakaża po 24 godz.", "borelioza jest rzadką chorobą", "wystarczy tydzień przyjmowania antybiotyku by sie z niej wyleczyć" i inne takie farmazony... A ludzie chorują ...i umierają...

Ja rozmawiałam z wieloma lekarzami na ten temat (w sumie chyba z kilkudziesięcioma, to wynika z tego, że co miesiąc potrzebuję skierowanie na liczne badania kontrolne, robie je "na" drugie, dodatkowe ubezpieczenie, więc nie mam trudności z ich uzyskaniem, bo to nie NFZ płaci, więc lekarze bez oporów wypisują skierowania, prawie za każdym razem trafiałam do innego lekarza pierwszego kontaktu i informowałam, dlaczego te badania musze robić, przy okazji była "dyskusja" o boreliozie, kleszczach itp), większość głosiła właśnie takie jak podałaś, Ago, poglądy, ale gdy posłuchali, co ja mam do powiedzenia, to wyraz twarzy im sie znacząco zmieniał. Nnajpierw z trudem ukrywana pobłażliwość czy wręcz ironia, "przecież borelioza to tylko bóle stawów", "wystarczy większa dawka antybiotyku przez 10 dni" itp. do szczerego poważnego zdumienia na końcu i świadomości, że wcześniej najwyraźniej ktoś ich okłamał... zakręcony Bo można podważać czy nawet wyśmiewać teoretyczne opisy, wypowiedzi nieznanych fachowców zza oceanu, ale nie ma jak podważyć (jesli jest sie uczciwym) twardych faktów podanych przez żywego człowieka siedzącego twarzą w twarz i mówiącego "do rzeczy" i podającego "od niechcenia" niezbite dowody z własnego bolesnego doświadczenia. To zupełnie coś innego, nagle oczy sie otwierają, że może jednak ILADS to nie "szarlatani wyciągający kasę od histeryków", a "borelioza to lekka niegroźna choroba o marginalnym znaczeniu społecznym"...
W tym czasie trafiłam tylko na dwóch lekarzy pierwszego kontaktu, którzy mieli prawdziwa wiedzę na ten temat. Znali osiągnięcia ILADS, wiedzieli, jak ciężka może być ta choroba, jak długo trwa leczenie zaawansowanej borelki itd. Byłam mile zaskoczona. To byli bardzo młodzi lekarze, może stąd to wyniło, może młodym jeszcze sie chce, chętniej sie uczą nowych rzeczy, mają więcej "zdrowego buntu" wobec zastanych opinii starszych kolegów, czytają także w internecie, także po angielsku... W każdym razie dwa razy nie usłyszałam, że "to niemożliwe, że mam zaawansowana boreliozę, bo cos takiego nie istnieje", tylko "życzę powodzenia w tym długim i trudnym leczeniu i powrotu do zdrowia" wesoły Dwa razy to naprawde mało jak na kontakt kilkudziesięcioma, ale jakieś maleńkie światełko w tunelu jest.

A jesli chodzi o te "mądrości", że kleszcz potrzebuje dużo czasu, by zakazić ofiarę, to informuję, że żaden kleszcz nie pozostał u mnie wbity dłużej niż pół godziny. No, to skąd w takim razie u mnie borelioza, bartonelloza, mykoplazmoza... (to nie koniec listy) ?? Nie ma o czym mówić.
Dodatkowy przykład? Prosze bardzo. Mój zmarły niedawno sąsiad miał kleszcza w skórze może pół minuty, poczuł ukłucie, zaswędziało, bo kleszcz wbił sie jakoś tak, że akurat poczuł i zaraz go wyjął - a teraz nie żyje.
Mi tez sie raz to zdzarzyło, one niby wstrzykują substancję znieczulającą, ale nierzadko i tak sie poczuje, gdy sie wkłuwają.

I jeszcze jedno, choroby znane jako "odkleszczowe" wcale nie są tylko odkleszczowe, dziś już wiadomo, że przenoszą je także inne owady. Moja zmarła na borelioze znajoma w ogóle nie kojarzyła u siebie żadnego kleszcza, więc albo zakaziła ja któraś z postaci niedorosłych, czyli larwa lub nimfa, albo zakaził ja zupełnie inny owad, np. końska mucha, meszka, pchła... W poczekalni u mojej lekarki spotkałam faceta, który ma absolutną pewność, że boreliozą został zakażony przez meszki.

Ufff... (Znowu borelioza zakręcony szczerze nienawidzę tematu, ale jednocześnie mam silną motywację, by go "głosić", bo taka jest "kolej dziejowa" i nie ma innego sposobu... Przecież nie będe milczeć, gdy płoną lasy... zakręcony )






Olu, a jak "Twój" kleszcz? Co ostatecznie zrobiłaś? Jaka decyzje podjęłaś?








  PRZEJDŹ NA FORUM