Rozmowy przy kawie (27)
Małgosiu, mam duże drzewo na Myheritage, ale rozbudowuję je sama i w granicach rozumu na jakość, a nie ilość jak niektórzy co to kopiują wszystko od innych, nic nie wiedzą o tych ludziach-przodkach, ale mają w drzewie tysiące. Moje drzewo jest zablokowane gdyż nikt nie ma takich informacji jak ja, nikt nie szuka tak jak ja w tych liniach - czyli płacąc za metryki, tłumacząc je, jeżdżąc po Polsce itd, za to pewnego razu zanim zablokowałam drzewo pewien mądry pan skopiował sobie całą moją główną gałąź - no bo czemu nie!!! OD tej pory koniec - nikt nic nie zobaczy o ile nie należy do rodziny i go nie zaproszę. W moim drzewie i drzewie moich dzieci dotarłam do 1750 roku i wiem, że są starsze dokumenty i trzeba cierpliwie je podkupywać, wybłagiwać itd, niestety mnóstwo starych aktów posiada kościół, niszczeją w parafiach zamiast być konserwowane i digitalizowane przez archiwa.
Mam drugie drzewo, które sprezentowałam ojcu mojego obecnego męża, potraktowałam to drzewo jako rozgrzewkę i dotarłam w różnych liniach do 1680 roku, a w jednej linii holenderskiej jest opracowane drzewo tej gałęzi aż do połowy XIV wieku - Holendrzy mają to opracowane na stronie jednego ze swoich uniwersytetów.
To drzewo też zablokowałam na użytek rodziny i ludzi normalnych.
Nie cierpię podkradania, kopiowania, bezrozumnego dodawania sobie przodków i potępiam to straszliwie.
Nazwisko mojego ojca czyli moje panieńskie np. nosi obecnie nieco ponad 100 osób i wszystkie muszą być spokrewnione - w 1344 roku brzmiało ono Grudentz i pierwszy raz je zapisano w księdze przyjęć do prawa miejskiego i wpisano tam: Mieszczanin Braniewski, Konrad Grudentz, rzeźnik.......
Nazwisko moje i moich dzieci występuje obecnie u ponad 200 osób i wszyscy są spokrewnieni i pochodzą od jednego pana Węgra ostałego pod Sandomierzem po śmierci króla Batorego :-).

No a nazwisko mojego M. obecnego to pospolite więc ja go sobie nie wezmę bo i po co
pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM