Rozmowy przy kawie (27)
Siedzę jeszcze po uszy we własnych zmartwieniach, ale sytuacja córki Oli,wywołała reakcję spięcia konia ostrogą. Jeżeli było to stypendium naukowe, to nie mają nic do rzeczy inne uwarunkowania. Nie jest zasługą dziecka status materialny rodziców, a tym bardziej nie jest jego winą.
Niedawno Janusz bardzo poruszył mnie swoim mądrym spojrzeniem na odpowiedzialność za rodzinę, na fakt, że czasami życie daje tylko jedną szansę i nie należy jej odrzucać.
Każdy związek, w którym dajemy z siebie wszystko a otrzymujemy nic lub niewiele, jest związkiem toksycznym i wyniszczającym , należy z niego wyjść.
Nieważne czy niszczy nas człowiek, praca, szkoła czy kraj , w którym żyjemy.
Jednoczę się z mamami, które nie mówią, że takie jest życie, ale uczą walczyć, bo takie mamy życie, na jakie się godzimy.
Cieszę się, że Mąż Janeczki czuje się lepiej, bardzo martwiłam się , że życie przysporzyło zmartwień
ludziom, których darzę sympatią i szacunkiem.
Aniuop,miłość do dziecka jest najtrudniejsza, bo uwarunkowana biologicznie. Dlatego " nie rozstajemy się" z nim nigdy, jak np. z partnerem. Kochamy, wybaczamy, kochamy, wybaczamy. Tak było, jest i będzie.
Facet ma 50 lat, a 80-letnia mama martwi się, czy założył szalik, taka nasza karma.
Nie wiem, co jeszcze, bo było bardzo dużo wpisów, ale pozdrawiam wszystkich i życzę samych dobrych dni.
Chwała ogrodnikom !


  PRZEJDŹ NA FORUM