Wiejskie zarośla, czyli przypadki szalonej Beatki
Wróciłam do żywych,bo jeszcze nie ma dla mnie tej ulubionej trumny z tarasem.
138/75 uwazam za idealne dla mnie,nic mi nie szumi,łeb mi nie lata wokoło ziemi...

Dzień jak zwykle z samego rana zaczynam od spacerów w ogrodzie..taak,jeszcze w szlafroku.

O ile zwierzynę gospodarczą Szkodnik nakarmił,tak teraz mam zadanie dokarmiania zwierzyny dzikiej,czyli mieszkających w Zaroślach różnych ptaszków.
Zleciało się towarzystwo i zdziwiło,bo ich miski nie ma...

Miska i tak nie jest ptasia,tylko kocia,najpierw kocie towarzystwo się najada,potem ptasie właśnie.
Ale żal mi się bidoków zrobiło i wystawiłam im kocie żarcie i sypnęłam garść suchego ryżu i maku.
To ta szalona wariatka moja osobista Sunia pilnuje teraz żeby ptaszki nie przyleciały....boszsz...zazdrośnica okropna.

A! A te róże co kiedyś wstawiałąm,to znam już wszystkie nazwy...przypominam,że po dychu płacone.

Chipendale


Parole


Nostalgie


Mam jeszcze jedną nn sprzed dwóch sezonów,krzak do cycków mi sięga,ciemnozielone liście,a wygląda tak...
I wg.mnie pretenduje do Belvedere..






No i ...? Belveder,czy nie?


  PRZEJDŹ NA FORUM