Rozmowy przy kawie (26)
Witajcie.
U mnie znowu wczoraj burza i zlewa. Akurat nie było nas w domu, pojechaliśmy do miasta wojewódzkiego , tak słońce świeciło. Ale głupia moje najlepsze buty zostawiłam do schnięcia na tarasie... Wyschłyyy ojjj Dobrze, że to Haixy , tego się rozwalić byle burzy nie da. W czym bym na ogrodzie kopała??? Do szpadla nie nalazłam lepszych butów. A i w najgorsze mrozy w nich nie zmarzłam. Wyglądają ... mało atrakcyjnie , ale za to funkcjonalne!!

Meśka, no nazwy - jak byś o moich mówiła. Ja bym dodała granatową- no nie że kolor, ale wygląd jak po wybuchu...

Ilonko, wszystko (prawie) rośnie cudnie. Rozchodnik to nawet na 3 części podzieliłam , a żurawkę na 2. Nie przeżyła tylko ta piękna trawa. Ale ona od początku była podejrzana. Korzenie nie były żywe. Musiała przemarznąć? Ratowałam, próbowałam, ale nic.
Janinko - pw.
Pat, odkryłaś ,że to relaxuje? No baaaa , uważaj, bo to wciąga. Ja się muszę pilnować , zwłaszcza teraz, jak ciepło i okno otwieram, bo jak widzę te sieroty wjeżdżające na nasz biedny rondelek (ciężko to rondem nazwać)i stojące nie wiem po co , to się drę : bardziej puste nie będzie , no jedź do ch..y " W sumie to się drę do siebie, ale tylko w sezonie zimowym, później już gorzej bo słyszą wszyscy w koło... I trzeba się pilnować pan zielony
Wróciła moja teściowa... Nie, no pies nadal ma ogon... lol


  PRZEJDŹ NA FORUM