Rozmowy przy kawie (26)
eeee ja się nie nadaje na żadne takie pijaństewka, bo wypiłam trzy malutkie kieliszeczki i co? i wstałam już bo kac mnie męczychory jak można to w ogóle pić? takie świństwo, a ffuuu a beeechory

No to jak już wstałam to kawusię stawiam, bo co tak bezczynnie siedzieć będę, a tak w ogóle to się martwię o tą moją koleżankę, wczoraj rozmawiała normalnie i nie była sama, ta pani będzie z nią do jutra, aż jak ja przyjadę, ale co potem??...ona busa nie ma jeszcze zamówionego i nie chce wracać do domu, ja mam się męczyć z nią? kurde popierniczyła mi wszystkie plany moje, mężuś zły, ale rozumie, że muszę jechać, dzieci złe, bo miałam plany jak spędzimy dzień dziecka, stolarza odmawiam i za dalsze roboty się nie biorę, bo kto tego dopilnuje, jak mężuś po za domem cały dzień? eeee do kitu..taki dziwny.....pani koordynatorka, ma dobre serce i też nie ma odwagi jej kazać jechać z takim dołem i wszytko na moje barki spadło, bo koordynatorka pojechała na urlop i cały ten bałagan zostawiła mi, ja na miejscu ocenię całą sytuację i sama zadzwonię po busa a jak będzie stawiać opory to powiadomię rodzinę i tyle, bo co innego mogę zrobić, ona już od dawna powinna się leczyć, ale u nas w kraju słowo psycholog lub psychiatra to temat zakazany ludzie nie dorośli jeszcze żeby o tym głośno mówić, a widzę, że koleżanka nawet przed własnym mężem i dziećmi ukrywa, że jest z nią coś nie tak, ale sama sobie z tą chorobą nie poradzi....

Z dobrych wieści to tylko to, że mam dzisiaj na 9 wizytę u pani od stópek, bo natyrałam się w ogródku i na piętach mam tarkę, a w ogóle całe stopy mam beznadziejne, a tu trza japoneczki ubrać i stopkę pokazać ładnąoczko

Pośpijcie sobie jeszcze, ja idę na obchód ogródeczka, bo jak pojadę to znowu tęsknić będę za moja tyrką w ogrodzie, na pewno będziecie mieć dość moich wpisów, że mi smutno i że już chce się w ogródku sponiewierać hihi


  PRZEJDŹ NA FORUM