Rozmowy przy kawie (26)
A ja się dzisiaj zbuntowałam. Nie mam siły na prace w pełnym słońcu, gdy w cieniu jest 27 stopni. Przecież ogród ma być radością a nie udręką. Uprzątnęłam trochę rabatkę pod jabłonką (prawie wszystkie róże są na tej rabacie z wyjątkiem róż Minnehaha, które są na rabacie przed domem) ale powinnam tam spędzić jeszcze kilka godzin, żeby było tak jak powinno być. Najgorsze jest to, że niektóre róże łapią już plamistość i trzeba byłoby poobrywać im chore liście i oczywiście zrobić oprysk. Tylko kiedy pryskać jak od tygodnia mocno wieje i temperatury poniżej zalecanych 20-tu stopni są dopiero późnym wieczorem a właściwie w nocy. Zerwałam bardzo dużo pąków nadgryzionych przez jakiegoś szkodnika. Szczególnie upodobał sobie Rosarium Uetersen. Straciła połowę pąków.
Zaczyna grzmieć gdzieś w oddali. Muszę popatrzeć na radar burzowy.

Betinko Ty na tętniaka stosujesz antydepresanty? Gdzie go masz? Dla mnie każdy tętniak oznacza ryzyko pęknięcia i bardzo poważne konsekwencje. Mam nadzieję, że użyłaś tej nazwy w innym znaczeniu. Tak czy owak mocno trzymam kciuki za Twoje zdrowie.
Aniu Sweety Ty taka opanowana a tu dopadł Cię stres stąd wnioskuję, ze jego powodem musi być co poważnego. Trzymaj się dzielnie. Całusy pocieszenia dla Ciebie.
Zuza przekaż, proszę najlepsze życzenia dla W. Niech Mu się wszystko dobrze układa w życiu a zwłaszcza relacje z Tobą i ogrodami.


  PRZEJDŹ NA FORUM