Wiejskie zarośla, czyli przypadki szalonej Beatki
Chyba znów odkurzyć muszę...

To może jakieś małe opowiadanie z życia wzięte...

O ile wyjazd sanatoryjny w prenatalnym stanie,tak wyjazd galicyjski już zakończony,że się tak wyrażę z przytupem. :;230

Wyjechałam w południe na południe,bo z gegry najlepsza jestem i nawigacja mi nie potrzebna...WRYĆ! byłam najlepsza z geografii i strony świata mi nie dziwne,a od zarania dziejów gdy to Wanda w wir rzeki się rzuciła,Kraków na południu był...

Widać dawno to było,czasy się zmeiniaja,anomalie pogodowe też tsunami zmienia klimat lub odwrotnie i te żywioły wywiozły mi Kraków o jakieś 30 stopni...

Nawigacja....phi,gwizdacja,nie nawigacja..

Terenię odnalazłam bez problemu jeszcze z rana,jako kurier miałam być z ŻYWYMI roślinkami do galicyjskich Będkowic u Marysi Maski zawieźć przy okazji urlopu u mojej Loni.

Do siostry stryjecznej jedzie sie dość prosto,nie licząc zawijasów siódemki przy budowie tejże i zapewne za rok może dwa,w 40 minut gród Kraka będę mieć u mych stóp...

Póki co ,wlekłam się niemiłosiernie,słońce w ślepia nieźle dawało,ograniczenie było co rusz,a mój rumak cudny,narwisty ze złoscią trzepał grzywą,ze nie może iskier spod kopyt trzaskać...

Wykiprowałam się u siostry ,posiliłam,odpoczęłam i pojechałam dalej bo ŻYWE roslinki cuś się zaczęły robić mało żywe..
Nikt nie przewidział afrykańskich upałów na moją kanikułę.

Normalnie od Loni do Marysi jest 17 kilosów...rzut kamieniem...
Ale ja wymyśliłam skróty ,żeby rośliny dowieść jeszcze zeilone a nie w formie suszek...

Nagle nie wiadomo skąd jestem w centrum,no moze nie centrum,bo przeca dawna stolica idzie teraz i na boki i w szerz,więc zwiedzałam historyczne Bronowice,za to już wiem gdzie mają Ikeę....

Coś mi zaświtało pod blond grzywą,że tam iść winna 94 która dawniej na Olkusz rżnęła,czemu teraz oni ją nagięli na Bytom??

No,ale kto zabroni bogatemu jechać do Będkowic przez Bytom...
Najwyżej najadę na Jędrulę....o ile any57 z radoscią by mnie przywitał,tak np,kolega Semper na samą myśl że mogłabym aż tak daleko się zapuscić,gotów jest zamalować wszystkie okna na swojej poczcie na czarno góra-dół,zabić dla pewności dechami,rodzinę wysłać na Wielkopolskę,a sam srebrnym widelczykiem do ciast z Hefry,wydrążyć tunel aż pod samą Sowią do Złotego Pociągu i tam przeczekać w spokojnosci ducha....

Wszystkie te mysli mi się kłębiły po głowie,ale najważniejsza...ZAWIEŹĆ ŻYWE JEDNAK rośliny Marysi...
Musiałam sie jednak kierować ciut na północ....zjechałam z tej autostrady do Bytomia,i na przystanku zaczepiłam jakiegos chłopaczynę o rzeczone Będkowice...

Zawiłość jego mapy w głowie, która przypomniała wykrój ogrodniczek z Burdy ,moje synapsy tak poplątała ze nie byłam jedną myślą tego zapamiętać...
Coś tylko że on tez tam właśnie jedzie...

Wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu poprosiłam go ,że mogę go podwieźć....wcale nie specjalnie bo przecież i tak jadę w tamtą stronę...
Chłopaczyna zrobił niedbały znak krzyża w powietrzu,wziął głęboki oddech i wsiadł ze mną...

Tym oto sposobem dotarłam na miejsce jeszcze tego samego dnia.. ;:306

Maryś.....biedna Marysia chyba od rana w bramie na mnie czekała,bo ze dwa razy już za mną dzwoniła,a ja uparcie....

...Zaraz będę... ;:306

Zachwycając się okolicą,wlekłam się oglądająć wszystkie zielone domy...bo właśnie ten kolor miał mnie na sioło Marysine naprowadzić...


JEST!!!! Pisk mój zagłuszył pisk opon jadącego z nienacka pana za mną....

Ale widział,że obca baba za kołkiem,więc brał poprawkę na to,że może niechcąco mnie puknąć...

Ufff....rośliny jeszcze żywe dojechały... ;:306

Po oprawadzaniu przez szalik pełen roślin z encyklopedii tychze,doglądnęłyśmy państwa kohinów,nastąpiła wymiana paczek,i krótki odpoczynek w salonie...

Marysiu,przepraszam,że nic od Ciebie nie wzięłam,ale wiesz że duuuża dziewczynka lubi duuuże rzeczy...
Jeszcze nie dorosłam do bylin...
Jak będę szła na emeryturę,za jakieś 15 lat to do Ciebie przyjadę i całe Będkowice sobie przeniosę.. ;:333


Słonko się już chyliło,czas wracać na łono rodziny...
Mania zagaiła...

A teraz już wiesz,gdzie skręcić?

Ależ! Ba,oczywiście!

Zachnęłam się,bo i ten młokos mi pokazał....

Skręciłam we właściwy trakt,i jadę i podziwiam piękne góry,doliny,skały cudne...

I nagle coś mi się nie zgadza,bo powinnam mieć już Zielonki przed sobą,a ja się wspinam wyżej i wyżej...

Niepokój zagłuszyło piękne krajobrazy,i znów mi się przypomniało,że górskie tereny ciekawsze do oglądania...choć kozicą górską nigdy nie byłam i szans już na to nie ma,to te górskie właśnie widoki mnie zachwycają...

Jadę i jadę,nic znajomego,....nic! Ludzi też,żadnych...góra-dół,góra,-dół ostry zakręt...i tak w koło Macieju...
Zaniepokoiłam się dopiero gdy spojrzałam na bak paliwa...jeszcze 50 kilosów mogę zrobić...potem to już tylko pielgrzymka...

Nareszczcie żywy człowiek!

Uff....zawracam.skręcam...i wylądowałam w Michałowicach!

W efekcie poznałam Małopolski części południowowschodnią,aż po zachodnią...

Wszystkie Szyce,Wielkie Wsie z Białym Kościołem,Giebułtów ,Januszowice,Przybysławice ,obie Garlice ,Górną Wieś i rzeczone Michałowice...

Noż piękna to była skrótowa wycieczka!
O mały włos bym na Wolbrom szła,ale jakiś globtroter spod miejscowego skelpu mnie zawrócił.. ;:306

Tak,czy siak wiadomo,że podróże kształcą...

;:306 ;:306

Zrobiłam 250 kilosów z domu,jeszcze stówa i byłyby Wojsławice....to ten troglodyta mężem zwana nie chcaiła mnie puścić...
Nie.....jednak muszę dojrzeć do tego,żeby się sama puszczać....a nie pytać o zdanie obcego chłopa! ;:124 ;:124

Kolejny dzień był bardzo rodzinny i smutny,bo odwiedziłam stryja...schorowany,samotny,biedny .... ;:145
I gdy zobaczył,że mi łzawią oczy,on jakby pogodzony...no co? co buczysz...taka kolej rzeczy,...

Zmieniłam szybko temat ,żeby całkkiem nie popłynąć i przeniosłma Go moimi pytaniami w czasy młodości wojennej i powojennej...

Zmienił mu się od razu wzrok,cera rozjaśniała i uśmiech od wspomnień rozświetlił buzię...
Och! Jak bardzo on mi przypomnia Tatę,którego przecież znam tylko z fotografii... ;:145

No,dosyc tego mazania się!
Jeżdżąc z moim kolejnym kochankiem po Krakowie,stwierdzam,że trzeba mieć oba baki paliwa pełne,plus kanister z benzyną w bagażniku,zapas jedzenia i picia ze sobą...jedno małe zagapionko na cudne głowgi dwuszypułkowie i już tnę obwodnicą!

Sobotnie popołudniu spędziliśmy u księdza na grilu,czyli kościelny festyn...
Coś fantastycznego,szczególnie teraz gdy zbliżają się Swiatowe Dni Młodzieży!

A niedziela....


Boszsz.....niedziela przeniosła mnie w historyczne wspomnienia pana Mariana,przyjaciela mojej krakowskeij Rodziny.,z wykształcenia ogrodnika.
W latach 50-60,był kierownikiem Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Wegrzcach.
Co prawda bardziej się badawczo zajmowali ziemniakami,burakami i innymi ,ale pan Marian do swojego przydomowego ogrodu sprowadzał egzotyki.
Egzotyki na tamte czasy,dziś na necie wszystko można kupić...

Pan Marian mimo swych 85 lat jest prężnym starszym panem ormiańskiej urody,z lekko przyprósznymi siwizną włosami...
Musiał kiedys być bardzo przystojny.
A! i Co roku chodzi na pielgrzymkę do Częstochowy...
Być moze odleglósc miedzy tymi grodami nie jest jakaś powalająca,ale mnie po 3 kilosach trzeba 3 dni reanimować...a on daje radę... ;:180

Szmat ogrodu wypełniony bardzo dużymi okazami starodrzewu...
Powaliła mnie glicynia,która swoimi konarami oplątała pół domu,łamiąc prawie barierkę balkonu,kielichowiec wonny dość stary i nie przycinany co za tym idzie słabo kwitnący,ale okaz na pół domu...żywopłot ze złotlinu japońskiego picta,ambrowiec,gledyczja ponad 50 letnia,kasztan jadalny ,tulipanowiec większy od mojego kasztanowca ,i wiele innych różnych gatunków,których nie znałam i nie słyszałam nigdy wcześniej...

Pan Marian świetnie ćwiczy umysł,opanował laptop,komórkę i robienie zdjęć...przypomniam,85 lat!

I po raz kolejny stwierdzam ....guzik mam i guzik wiem....

Zdjęcia....zdjęć parę z wykładu botanicznego od Pana Mariana,oczywiście że nie pamiętam wszystkiego...
Wiadro z przyciętymi gałązkami z jego ogrodu przekazałam Teresie,bo ona ma rękę do ukorzenienia roślin...

avec..

Gledyczja



Tulipanowiec


I Glicynia,która balkon zaanektowała i wkręciła się w balustradę


aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM