Rozmowy przy kawie (25)
Witajcie
Jadę na 10 na spotkanie, sporo sobie obiecuję. Trzymajcie kciuki. Niieee to nie przystojny leśniczy pan zielony
To tylko kolega z szkoły, wójt ościennej gminy taki dziwny
Pojechałam wczoraj do mamy, w sumie nie wiem czy akt odwagi czy głupoty. Na szczęście taliba nie było. Mamie wręczyłam bukiet, na drodze, bo tam nie wejdę. Poryczała się, myślę, że nigdy takiego nie dostała. Stała na tej drodze i się wszystkim chwaliła płacze
Zobaczyłam też tego biednego psa. To ja się poryczałam. Obraz nędzy i rozpaczy. Chudy, brudny tak, że prawie koloru nie widać, na krótkim łańcuchu, tak się tulił do mojej ręki... No chciałam go odpiąć i zabrać do domu. Poryczałam się ... Zobaczyłam mojego, pięknego, błyszczącego , szczęśliwego psa z pełna michą... I tego biedaka. Mam nadzieję ,że talib zdechnie i będę mogła go zabrać , tak po prostu. Przepraszam za słowa, ale pierwszy raz mi się tak pocisły. Moja krzywda jest moja, ale to biedne zwierzę... Ehhhh


Jadę , trzymajcie kciuki!!!


  PRZEJDŹ NA FORUM