Rozmowy przy kawie (25)
Boszzzz, ledwo żyję. Obsadziłam gro z ograniczonych w tym roku donic, stojących w ogrodzie, 3 z nich pomalowałam lakierem akrylowym (oj, Pati będzie się kolorystyka podobać), posadziłam jedną różę (jeszcze 3!), kiwi, 3 kupione tydzień temu w B. powojniki, przepieliłam najpilniejsze miejsca, ogrodziłam winorośle, wyplewiłam tam, wysypałam korą, a na koniec pomalowałam drewnochronem ów postawiony płotek, taczki-donicę, huśtawkę i ławkę, która stoi pod czerwonym klonem. Dziś muszę jeszcze "tylko" zawieźć bratowej róże. Jutro w planach mam sadzenie tych 3 pozostałych róż i malowanie drewnochronem barierki na balkonie, którą wcześniej miejscami muszę oszlifować. Powinnam jeszcze pomalować rzeźbione, drewniane szczyty, ale chyba się wstrzymam do przyjazdu eMa. Po pierwsze, on jest sporo wyższy, a po drugie - nie ma mnie kto zabezpieczać. A żaby nie chciałabym zaliczyć po upadku z drabiny diabeł Nic, zbieram się, bo muszę jeszcze wstąpić do LM po drewnochron, tego, który jeszcze mam na pewno nie starczy smutny
Misiu, trzymam kciuki za Dominika bardzo szczęśliwy
Pati, nie jestem zaciekłym zwolennikiem prywatnych szkół, ale przy rozsądnych rodzicach myślę, że dla Flo może się to okazać zbawienne. Spróbować warto bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM