Rozmowy przy kawie (24)
Hej z rana!
Asia, jak zawsze na posterunku kawowym oczko
Asiu, współczuję ogryzionych drzewek, znam ten ból doskonale, u mnie to samo, z jesiennych nasadzeń niewiele nie zostało w jakiś sposób objedzonych, a małe świerki to nawet nie wiem , czy w ogóle zaczną rosnąć, bo i ogryzione i jakieś takie podżółknięte, od zmian temperatury chyba... Kurczę, narobiłam sie jak wół, a teraz chyba bede prawie wszystko sadzić od nowa diabeł Przynajmniej dołki zaprawione próchnicą sa juz gotowe, tylko rośliny trzeba wymienić zakręcony


Dzięki za życzenia dla Larsa, przyjął skwapliwie, bo mizianki to on lubi oczko
Niestety z jego zdrowiem nie jest tym razem tak dobrze jak rok temu. Wtedy nie zostały żadne skutki zdrowotne po jadzie, tym razem niestety tak smutny Tzw. małopłytkowość charakterystyczna w reakcji organizmu na jad żmiji. Spędziłam popołudnie w psim szpitalu, dostał kolejne zastrzyki, chyba cztery, kroplówkę, steryd o przedłużonym działaniu i antybiotyk na tydzień. Za tydzień kontrola, czy to pomogło.
Mam za soba kiepską noc, bo Lolo na sterydzie dużo pije i często siusia, więc oczywiście zafundował mi kilka pobudek w nocy, by go wypuścić. Nad ranem już wymiękłam i zostawiłam otwarte drzwi na dwór, bo ledwie wstałam i czułam, że jeśli nie prześpie choć ze trzech godzin w jednym ciągu, to padnę niczym porażona przez żmiję bezsenności oczko Na szczęście było +5 stopni, a na drzwiach mamy "kotarę", więc mozna było sobie pozwolić na to.
Gdy rano wstałam i wyszłam zamknąć te drzwi, to na korytarzu urzędował jakiś ptaszek lol nie zdążyłam nawet zobaczyć, jaki, bo śmignął na dwór jak strzała. Ciekawy był pewnie, co to za nowy otwarty lokal oczko

Wczoraj miałam dość ciężki dzień. Lars niezbyt zdrowy. Dowiedziałam się, że zmarła sąsiadka, która chorowała ciężko. Poza tym miałam pare spraw do załatwienia, jak choćby przegląd auta i musiałam za nimi trochę "poganiać". No i musiałam zrobić zakupy, bo okazało sie, że jednak wielu rzeczy w domu juz nie ma, jak np. papieru toaletowego i mydła do rąk oczko z tym, że mydła i tak nie kupiłam lol nie pamietałam, skutki braku listy zakupów.
Kiedy wszystko ogarnęłam i dotarłam do chałupy, był juz wieczór.
A tu okazalo sie, że MPO, sam z siebie, "onicnieproszony", przekosił wszystko, co jest do koszenia, całość. Mało tego, wykosił nowe miejsca, dotąd nie koszone, zrobił dwie nowe dróżki w zachodniej części działki i wykosił spory kawałek za śliwkami. Myślę, że zrobił to z powodu zagrożenia żmijowego zakręcony i dlatego, że wspominałam, że mam taki plan, żeby w tym roku choć pasek wyczyścić i kosić za śliwkami, bo to takie "newralgiczne" miejsce, nigdy nic tam nie robiliśmy, dzika przyroda tam rządziła, niestety w niezbyt bezpieczny dla nas i psów sposób...

Mówię Wam, moja działka nie do poznania bardzo szczęśliwy Kto widział w zeszłym roku, ten by sie zdziwił, że to to samo miejsce... Oczywiście jest jeszcze naprawdę bardzo dużo do zrobienia, ale róznica jednak jest ogromna, z chaszczy wyłania sie potencjał i kawał pola...do popisu cool
Tuż po zachodzie słońca poszłam na spacer z psami. No, teraz w sezonie godowym żmij tak trzeba robić, bo one teraz sa bardzo aktywne i w słoneczny dzień mozna znowu spotkać. Spacery będą rano i wieczorem, trudno, taka karma.
Połaziłam po działce, bo jeszcze bylo dobrze widać, psiaki pobiegały i posprawdzały nowe ścieżki. Przyznam, że stanęłam na tym całym wschodnim wielkim pustym polu i zaczęłam sie zastanawiać, czy ja na pewno wiem, co mam z tym zrobić... lol Tzn. ja mam pełno pomysłów, ale jak tak stanęłam na takim czystm polu, to stwierdziłam, że to co w w wyobraźni, to jednak cos innego niż to, co realnie widać na taaakiej powierzchni... chory Kurczę, 50m w jedną stronę, 50m w drugą... zdziwiony Czy te moje pomysły są faktycznie dobre na ten kawał ziemi? Czy ja na pewno wiem, jak to, co wymyślam, będzie potem wyglądac na żywo, gdy urośnie? eh Chyba musze wszystko jeszcze raz dobrze przemysleć. Myślałam juz wiele razy, ale jeszcze raz nie zaszkodzi, to pewne.

No, taki to ja wczoraj miałam dzień...

Poprosze jeszcze jedna kawę, bo pierwsza wchłonęła się bez wieści pan zielony







Tu po prawej, ta największa plama śniegu to Hala Szrenicka i schronisko "Na Hali Szrenickiej"


Zamek Chojnik widziany ode mnie



8)


  PRZEJDŹ NA FORUM