Rozmowy przy kawie (24)
Januszu, rozumiem frustrację, też mam juz najserdeczniej dość tej pogody. Mam tyle roboty jeszcze, a ta pogoda zwyczajnie nie daje pracować. Wczoraj nie padalo, to juz był plus, ale wiatr był tak silny, że trudno było coś sensownego robić. Wyszukalam sobie robote w miejscu osłoniętym i tam coś robiłam, ale kierunek wiatru się radykalnie zmienił i kończyłam znów na silnym wietrzysku diabeł
Dzis +5, słońce i nadal wieje mocno zakręcony Niech ten przeklęty wiatr przywieje masy powietrza znad Afryki na przykład (tylko nie na całe lato, jak to bylo rok temu! niech wreszcie będzie raz normalnie!)




Ewo, podagrycznik na maśle z czosnkiem? Musze spróbować, w życiu nie jadłam.



Zuziu, a W. jak go konsumuje?




Dalie? Już? No, jak sie ociepli i nie bedzie przymrozków, to tak. Ja poczekam chociaż na to nadchodzące teraz (mam nadzieję!) ocieplenie, żeby slońce choc troche ziemie ogrzało.




Chciałam Wam pokazać, jakie duże kwiaty ma ten "Gartendirektor Rieger". Zdjęcia takie sobie, bo tak wialo, że trudno bylo głowę w pionie utrzymać diabeł ale chodzi mi tylko o pokazanie, jaki duży jest pojedynczy kwiat, dla porównania pudełko zapałek.







A jeśli chodzi o zakupione w biedrobce powojniki i to, co Małgosia pisała, to musze powiedzieć, że wydaje mi sie, że tym razem faktycznie to, co jest opisane jako montana, to jest montana. Przyjrzałam sie listkom, sa nieco inne niz u "zwykłych" powojników i , co najistotniejsze, mają inny kolor, taki zielonobrązowy. Z tego można wnioskować, że to chyba odmiana "Mayleen". Jesli tak, to dla mnie dobrze, bo piszą , że jest odporniejsza na mróz od wszystkich innych typów montana.



  PRZEJDŹ NA FORUM