Fragment planety Ziemia
Widoczność bardzo kiepska, Karkonoszy wcale nie widać, Izery widać słabo. Nie mam co pokazać, choc naprawde sie starałam zrobic jakies sensowne zdjęcie, ale za to zobaczcie, co udało mi sie złapać na tle Izerów:





Słabo, ale widać jak ta jaśniutka zieleń brzóz odznacza sie na tle ciemnych świerków





No, a to juz moje ranczo. Na pierwszym planie "powierzchnia płaska" południowego sektora części wschodniej oczko (no, jakos musze opisywać geografie swojej ziałki, bo mozna sie łatwo pogubić) po drugim koszeniu. Pierwsze koszenie tego suszu zmieszanego z juz rosnącym zielonym musi byc wysokie, bo "nie bierze", potem trzeba troche odczekać i kosi sie drugi raz, juz niżej, żeby do końca wygolic suche kepy trawy i tym samym spowodować ich geste odrastanie. zaraz po takim niskim skoszeniu to wygląda brzydko, ale za jakis czas zacznie sie wyłaniać nowa trawa.
Na drugim planie puszcza pierwotna, czyli malinowy chruśniak do kasacji. Widać, że zielone od dołu juz wyrasta i stąd moje wzmianki o "wyścigu z czasem", tu widać dobrze, dlaczego musze sie tak śpieszyć.



To musze wykarczować jeszcze tej wiosny



Prawda, że dośc egzotycznie wygląda? Oto jagoda kamczacka, ale ta, która rośnie opodal ogniska, a nie w sadzie.


Najprawdopodobniej jest to gatunek, kiedys juz chyba pisałam. Owocki ma mniejsze, jest ich mniej i są mniej słodkie. Krzaczor urósł wielki, ma gdzieś ok. 2,20m wys. i jeszcze więcej szerokości. Odmianowe w tym roku wyglądaja marnie, pokazywałam, a ta wygląda nienajgorzej i ma znacznie więcej kwiatów niz odmiana.






Budka na wierzbie. Zwróćcie uwagę, jaki ma duzy okap, normalnie zadaszony taras przed domem oczko


Tulipan, tulipan! Pierwszy otwarty tulipan tej wiosny!


Moja pokazowa kępa narcyzów wygląda niestety tak. Najpierw śnieg i wiatr, potem ulewa i wiatr i ...klapa.




Za to mam w domu na stole taki wielki bukiet narcyzów jak nigdy. Wszystkie leżące sie złamały, więc juz nie miały szansy wstać, to ciachnęłam i wzięłam do wazonu, przynajmniej jeszcze chwilke sie nimi pocieszę.

Natomiast botaniczne maluchy trzymają sie świetnie, żadne deszcze i wiatry im niestraszne. Myślę, że jesienią nasadzę ich więcej, bo świetnie wygladają, dlugo kwitną i są odporne na pogode.





  PRZEJDŹ NA FORUM