Psiaczki nasze kochane
Janino - Lady ma 11 lat, a znaleźliśmy ją w Piasecznie pod Warszawą jak miała pół roku. Siedziało sobie stworzenie zimą na chodniku w takim miejscu bardziej przemysłowym i nikt z okolicy się do niej nie przyznawał, na ogłoszenia też nikt nie odpowiedział. Niestety szybko się okazało, że pies jest bardzo problematyczny - ma lęk separacyjny i dewastował nam mieszkanie, wył i w ogóle robił cuda pod naszą nieobecność. Okazało się też, że jest bardzo zaborczy i atakuje jeśli ktoś się do nas zbliży bo uznaje, że należy nas chronić. W ciągu kilku miesięcy przenieśliśmy się na wieś i tu też nic się nie zmieniło, Lady dalej dostawała szału na widok innych psów, koni, krów na łące, ludzi w okolicy posesji, przeskakiwała przez ogrodzenie, dewastowała dom. Każdego psa jaki do nas trafiał musieliśmy jej anonsować przez pewien czas aby go jakoś tam zaakceptowała. Słucha się w 100% jedynie pana, a pańci czyli mnie w miarę. W każdym razie jest bardzo wiernym i oddanym psem i pilnie nas strzeże. W sumie w ciągu tych jedenastu lat tylko 2 razy ugryzła obcego, który wkroczył sobie beztrosko na teren posesji pomimo informacji o psie i wiedzy o tym jaki to pies. No ale to jest niereformowalny człowiek i chyba ma coś poprzestawiane w głowie - pan spisuje licznik wody co miesiąc i zna naszego potwora, a za każdym razem włazi sobie i jeśli Lady akurat biega to próbuje ją skopać. Raz go złapała za nogę i zrobiła siniaka i zgłosił nas do powiatowego weterynarza i mieliśmy kontrolę, a psa poddano obserwacji. Ten pan wchodzi też do domu bez zaproszenia - puka do drzwi i nie czekając na odzew zwyczajnie wchodzi nawet jeśli słyszy Lady na werandzie. Jego motto to -"poradzę sobie", tak nam powiedział kiedyś.


  PRZEJDŹ NA FORUM