Fragment planety Ziemia
Gadu, gadu... a nie o to chodzi oczko Chodzi o to, żeby arboretum powstało lol I powoli, powoli, krok za krokiem, mozolnie, uparcie i zażarcie lol oczko dążę do do tego dość monumentalnego celu lol
Wycharatałam z dzikich malin, siewek czarnych bzów i ogólnie innych chaszczy coś ponad 30m na długość i coś ok. 2-3 na szerokość, z tym, że w trzech miejscach to znacznie szerzej, ale to zaraz unaocznię.

MPO mobilizowany poczuciem winy pan zielony oraz moją nieznoszącą sprzeciwu prośbą wziął piłe spalinową i w niedzielę wyciął suche gałezie śliwek węgierek rosnących szpalerem wzdłuż dróżki oraz inne grubsze badyle, których nie dałam rady wyciąć nożycami do gałęzi. (Innego dnia na to nie było, był w domu tylko w niedzielę, ale u nas to nie jest problem, jak kiedyś pisałam, sąsiedzi daleko, najbliższych sąsiadów zresztą jeszcze nie ma, my na końcu wsi, nikomu to nie wadzi, bo niewiele słychać z tak daleka, a jeśli komuś to wadzi "politycznie", to jego problem, nie mój.)
MPO przeciągnął też wszystkie duże gałęzie w pobliże ogniska, dużo tego było i cieszę się, że to zrobił, bo sama walczyłabym z tym pewnie dwa dni.
To było w niedzielę, a wczoraj kończyłam te robotę, czyli docinałam to, co nie zostało skończone, zbierałam pozostałe mniejsze gałezie, grabiłam i sprzątałam małe gałązki i suche badyle. Skończyłam wieczorem prawie o zmierzchu.

Dróżka biegnie w linii północ-południe pod górę, mniej więcej przez środek działki dzieląc ją umownie na "pół" (czyli mam klasyczne dwie nierówne połowy oczko ) Po lewej jest tzw. wschodnia część ogrodu, po prawej zachodnia. Przy dróżce po lewej bedzie długa rabata trawiasto-bylinowa, w dolnej części cienista, wyżej słoneczna. Po prawej bedą krzewy, tzn. juz są jakies krzewy, które wymagają odmłodzenia, bo nie były cięte od lat. Taki jest ambitny plan i teraz powoli wprowadzam go w życie. O ile po lewej teren juz jest uporządkowany (do obsadzania rabaty jeszcze daleko, ale jest uporządkowane i koszone), to po prawej było nieprzebyte chaszczowisko w gęstych śliwkach.

Oprócz celów ogrodniczo-estetycznych oczko chodzi tez o względy bezpieczeństwa, mianowicie o obecność żmij na moim terenie. To chaszczowisko stanowiło dla nich świetne schronienie i teren łowiecki, bo w takim maliniaku, wśród korzeni śliwek żyją sobie błogo liczne gryzonie. Teraz będzie mozna tam wejść z kosiarką, bedzie mniej gryzoni, no i sama kosiarka działa odstraszająco na żmije. One oczywiście są głuche i to nie warkot im przeszkadza, tylko drgania podłoża.
A dopiero piła spalinowa to je powinna wypłoszyć! Gdy Małż wycinał, stałam w pobliżu, by mu pomagać, odchylać pionowe siewki na przykład lub po prostu złapać to, co sie przewracało, żeby sie nie plątało z innymi gałęziami, no w tym gąszczu musielismy kombinować różnie, żeby sobie możliwie ułatwić manewry. Słuchajcie, ależ czułam wibracje podłoża! Naprawdę silne drgania. Mam nadzieję, że wszystkie żmije w okolicy je poczuły i wyniosły sie daleko, daleko oczko
Temat jest bardzo aktualny, bo żmije juz sie obudziły i właśnie na dniach zaczną sezon godowy, kiedy to wszędzie sie kręcą w poszukiwaniu partnerów. Rok temu, jak pamiętacie, Lars został ukąszony.

Niestety zostały mi do wykarczowania jeszcze cztery maliniaki i to spore zakręcony i jest oczywiste, że nie dam rady wyrobić sie tej wiosny , a potem już ciężko z tym walczyć, gdy wszystko przerosnie pokrzywa i innym chwaściorem.



Oto efekty karczowania

Tu po prawej jest czysto przed i pomiedzy śliwkami, a był maliniak z pokrzywami. Na pierwszym planie wystaje podgolony krzaczor jaśminowca. Musiałam go tak potraktować, bo wszedł juz na dróżke tak daleko, że zrobiła sie wąska ścieżka, ledwie na piechotę mozna bylo przejść, a traktorkiem juz nie bylo jak, bo po lewej jest skarpa. Musze jeszcze nad nim popracować, ale trochę później.

Tak wyglada obrzeże i "polanka", która wyłoniła sie po wyczyszczeniu chaszczy. Już widzę oczami wyobraźni jakąś hortensje bukietową na skraju dróżki wesoły



A tu był tak geste maliny, że nie bylo jak sie nawet do śliwek dostać, gdy owocowały. A teraz, proszę oczko jaki deptak oczko


Za śliwkami niestety nadal maliniak, w całości go teraz nie dam rady usunąć, ale przynajmniej oczyszczę pas i będzie często koszony. Reszta w przyszłym roku, trudno, są inne pilne prace.



A to... a to... cool O tak, o tak! To jest WYKOSZONA cała południowa połać wschodniej części ogrodu bardzo szczęśliwy No, moze nie zupełnie cała, bo dziki maliniak został do wykarczowania, ale jeśli chodzi o teren "płaski", to jest całość.
Tu ogrodnik, czyli ja, będzie sie wyżywał w niedalekiej przyszłości, tu sobie posadzi i bedzie się napawał, jak mu rośnie i kwitnie. O, tak. Tu bedzie Rosarium Kanadyjskie oczko tu bedzie Syringarium II (bo pierwsze, mniejsze, juz posadzone), tu beda azalie i kwitnące głogi... O, tak.




I tak bardzo krótko, zwięźle, dosłownie w paru słowach pan zielony przekazałam Wam, co tam w ogródeczku mym malutkim pan zielony No, nie chciałam sie rozwodzić, po co mam Was zanudzać pan zielony


Chwała ogrodnikom!
cool



  PRZEJDŹ NA FORUM