Piasek i Róże
Asiu, nornic kretów u mnie nie ma odkąd pojawiły się koty. Może to jest jakiś sposób?

Kasiu, czytałam już, że nie tylko u mnie róże popadały jak muchy po muchozolu. Właściwie to trochę mi ulżyło, bo przynajmniej wiem, że to nie z powodu moich błędów lub zaniedbań. I jak to kiedyś moja koleżanka z klasy podsumowała z uśmiechem sytuację gdzie połowa klasy dostała pały z klasówki..... No! W kilkoro zawsze raźniej. cool

Dawno nie opisywałam żadnej róży, więc dziś jedna z moich ulubienic:

Mrs John Laing
Hodowca - Henry Bennett w 1885 roku
Introdukowana w Stanach Zjednoczonych przez Chas. F. Evansa w 1887 roku
Pochodzenie - François Michelon x La Reine
Róża historyczna Hybrid Perpetual
Krzewiasta lub niski climber do 2 m.

Strefa USDA - 4b

Powtarza kwitnienie

Kwiaty duże (ponad 10 cm) pełne (ok 45 - 50 płatków) w kolorze niezwykłego, srebrzystego różu, przepięknie i silnie pachnące, odporne na warunki atmosferyczne. Osadzone pojedynczo na pędach. Pędy mocne, bezkolcowe. Liście w średnim odcieniu zieleni, raczej spore, matowe.
Jak większość starych róż odporność na choroby niezadowalająca.

Mrs John Laing w dalszej części zwana Dźonową to ze wszech miar odmiana wyjątkowa. To pierwsza róża w historii w 100% stworzona przez człowieka. Otwarła nowy rozdział w hodowli. Do tej pory nowe odmiany pojawiały się poprzez selekcję przypadkowych siewek. Bennet swoją nową różę z pełną premedytacją zaplanował i powołał do życia dobierając konkretne odmiany w celu uzyskania konkretnych cech. Sukces okazał się niebywały, róża zdobyła ogromną popularność, a za swoje dzieło H. Bennet otrzymał horrendalne wynagrodzenie.

Moja Dźonowa pojawiła się u mnie jesienią 2013 roku z Rozarium.
Już w sezonie 2014 ujęła mnie swoim niezwykłym wigorem i o dziwo, zdrowiem. Zachwyciła przepięknymi kwiatami i cudownym zapachem.
Pierwsze kwitnienie 2014


W dalszej części sezonu wystrzeliła z impetem wypuszczając pęd za pędem i dorastając do ponad 180 cm.


Pierwszy sezon zamknęła w pełnym zdrowiu, bez najmniejszej plamki, choć ilością kwiecia nie zwaliła mnie z nóg. Jakby to rzec..... chyba dawkował mi szczęście z rozsądkiem.
Poniżej, jeszcze kwiaty z pierwszego kwitnienia.


W sezon 2015 weszła bez uszczerbku. Pędy na całej długości zielone i bez jakichkolwiek zmian chorobowych. Postanowiłam, że zmuszę to cudo do większego wysiłku i postanowiłam zakulkować wszystkie długie pędy. Wyglądała po tej operacji jak olbrzymi pająk. lol


Ten zabieg właściwie przyniósł oczekiwany skutek i róża obficie zakwitła ale efekt wizualny daleki był od oczekiwanego. Okazało się, że Dżonowa wypuszcza zbyt długie krótkopędy i wielkie, ciężkie kwiaty smętnie zwisają i walają się po ziemi. Wniosek: róża świetnie reaguje ale lepszym sposobem będzie owijanie pędów wokół pionowej podpory, co pozwoli na upinanie pędów z kwiatami tak, żeby się nie przewieszały. Podobny problem pojawił się u Balleriny - bardzo obfite kwitnienie ale kwiaty na ziemi. diabeł No nic..... miniona zima rozprawiła się z moimi rozterkami i teraz nie mam problemów typu kulkować czy nie. Dżonowa przycięta na jakieś 60 cm, a Ballerina do gruntu. zakręcony
Sezon 2015 zweryfikował również moje poglądy na temat zdrowotności tej odmiany. Od połowy czerwca do końca sezonu walczyłam z mączniakiem i przędziorkami.... bezskutecznie. Zobaczymy co przyniesie ten rok ale bez walki się nie poddam.

A teraz zasypię Was fotkami Dżonowej, bo trochę ich napstrykałam.

















Tu na pierwszym planie.










  PRZEJDŹ NA FORUM