Rozmowy przy kawie (24)
Witajcie
Elizo, dziękuję ! Nie jestem osamotniona w walce o pokój pan zielony Widzę też , że jest to jakiś trend męski. Młody też jest nauczony (wkuty) nie wolno bić, ale jest spokojny do granicy po której się robi pstryk i gaśnie rozum. Jak po 6 latach gówniarstwo rozpykało go, jak zrobić ,żeby było pstryk. Ehhh fajne mam te dzieciaki, ale nie umiem ich ustrzec przed tym co i mnie dręczyło. Wczoraj młoda się mi wypłakała , a mnie już było blisko pstryk diabeł Wyobraźcie sobie , od kilku tygodni mam w domu na łikendy zlot małolat. Albo 2 , albo 1 nocuje . Przymykałam oko, z myślą - oki, niech ma swoje grono. A ona mi wczoraj mówi ,że jedna z nich nagrała na komórkę jak moja śpi i pokazała w szkole. Że niby chrapie. A młoda nie chrapie, no często gada przez sen , ale no nie chrapie(to słowa młodej!) Mnie się podniosło wszytko, łącznie z łzami w oczach. Przecież te dzieciaki mają po 10 lat....
Więc Pat , jedyne co Ci poradzę - nie ma rady. Będziesz widzieć swoje bolączki, swoje problemy w dzieciakach i NIC nie poradzisz. Poryczałam się wczoraj po cichemu. Też miałam ogromne problemy z samooceną , z akceptacją , z zdaniem innych. Z wyśmiewaniem przez rówieśników i nie tylko. I wszystko to widzę w moich dzieciach. Wiem jak utulić , ale jak pomóc???? Bóg wie... płacze
Co do aptek- unikam jak ognia. Kupuję tylko plastry i witaminę C. Choć właśnie ostatnio kazała mi pani neurolog zakupić revitanerw, no i nie wiem , warczę na razie na niego.
Marioewo, bo o to chodzi, żeby wiedzieć ,że się może , ale nie musieć. U kogo trenował?
Ehhh życie. Idę w kierat.
EDIT
Pat , no i kolejna forma terroru - bo powiem twojej mamie. I tu ta relacja - mama dziecko. Zawsze powtarzam - nawet jak zabijesz kogoś - przyjdź - pomogę zakopać. Przenośnia oczywiście, im mówię inaczej , ale sens te sam. Flo podziwiam, bo nawet jak by mu to pióro wbiła w jego ławkę(nie mów tego nikomu) , to szacun za opanowanie.
Edytuję tego posta już godzinę chyba ....
AAAA przypomniałam sobie! Marioewo, jakoś nie widzę Bei w sytuacji mówienia do męża "mój panie" , gryzie mi się to masakrycznie. Ale może zbyt krótko Ją znam. No siebie to już absolutnie w tej sytuacji nie widzę. Chyba jestem feministką...


  PRZEJDŹ NA FORUM